Ludzie tak narzekli na New 52 A przecież dostaliśmy w ramach niego świetną serię o Batmanie od Snydera i Capullo. Odrodzenie miało być czymś, na co wszyscy czekali. Powrót starych postaci, powrót do starych rozwiązań i przywrócenie wieloletniej historii. Jak ma się do tego Batman Kinga
i Fincha? Średnio. Stare postacie które wracają to głównie trzecioligowi złoczyńcy. Kto tęsknił za Kite-manem? Nie mam pojęcia. Wszystko jest trochę po staremu w tej historii. Jim Gordon znów jest komisarzem z wąsem, Alfred znów ma rękę, Batman znów musi wyszkolić jakiegoś nastolatka na bohatera, a jako Bruce Wayne zrywa się z balu dobroczynnego, gdy widzi bat-sygnał. Klasyka. Do poprzednich wydarzeń można znaleźć naprawdę niewiele odniesień. Więc, jeśli ktoś nie czytał Batmana od New 52 (a powinien), to może śmiało wystartować od tej pozycji. Czy będzie to jednak mocny start? Nie sądzę. Zaczyna się tak sobie. Później, robi się ciekawie, a pod koniec, trochę nie chce się czytać. Główne postacie albumu mogliby być ciekawsi, jednak nie mają czasu się rozwinąć. Poboczni złoczyńcy są mało istotni . Amanda Waller gra za to nieco większą rolę. Narracja, choć próbuje naśladować tą, którą prowadził Snyder, czasem zanudza czytelnika. Wypowiedzi postaci są
w kółko powtarzane, np. ,,Boje się'' razy 10 na jednej stronie. Nie jest tego aż tak dużo, ale wystarczająco, by zirytować. Natomiast, najgorzej robi się, gdy do akcji wkracza JL. Nie dość, że tylko Superman mówi 2 zdania, a reszta milczy, to nie dają sobie rady
z jednym pół-Supermanem. O ile u Snydera, wielkie katastrofy spadały na Gotham pod koniec jakiejś historii, tutaj przewijają się co kawałek, a finał wypada blado. Największą zaletą tego tomu są zdecydowanie rysunki. Z twórczością Fincha miałem styczność i zawsze denerwowały mnie te wszechobecne cienie, lecz tutaj rysownik postanowił nieco przystopować i moim zdaniem, wyszło to jego pracom na dobre. Ciekawi mnie jeszcze, co się stało z kostiumem Robina, który wypadł z gabloty i leżał obok komputera. W następnej scenie, już go tam nie było, więc będę czytał dalej, żeby się dowiedzieć, kto go zabrał. To tyle, co do tego komiksu. Sprawdźcie sobie, jeśli lubicie Batmana lub czytacie wszystko, co wychodzi. Zaznaczam jednak, że są lepsze komiksy z Batmanem (Trybunał Sów, Śmierć w Rodzinie itd.).
Autor: Maciek Zastrużny Data: 30.09.2017