Ta cena 109,20 nie jest czasami pomyłką ? tym bardziej że zbieram całą serię Odrodzenia. Jak zobaczyłem taką kwotę to mnie powaliło z nóg.Chyba te komiksy tak nie podrożały.

Ciężko ocenić obiektywnie ten komiks z 2 względów. Po 1, czasy, gdy wielcy przeciwnicy zachwycali swoją osobą dany komiks juz dawno minęły. Mr. Freeze, jak dla mnie, miał niezapomniany występ w komiksie Batman & Superman 8/98 od TM-Semic; Kelly Jones i Doug Jones stworzyli taki klimat, że do tej pory pamiętam szczegółami komiks czytany 11 lat temu. A po 2, postrzelenie Nightwinga, co powinno być elementem bardzo ważnym w komiksie, tu jest przedstawiony płytko i bez emocji. Postrzelili go to postrzelili; teraz trzeba znaleźć sprawcę. Ehh... DC Odrodzenie kuleje coraz bardziej. Sklep Gildia na najwyższym poziomie, jak zwykle.

Trzy historie. Pierwsza tytułowa bardzo mi się podobała. Ciekawy pomysł i niecodzienna perspektywa, przedstawienia relacji Bruce/Batman. Druga opowieść o relacjach Nightwing/Batman jest mocno przeciętna, tylko dla rysunków Matta Wagnera można ją przejrzeć. W trzeciej postrzelili Nightwinga w głowę tylko po to aby Batman nastukał sprawcy. Straszny niedosyt. Rysunki Tonego S. Daniela to jedyny plus tej opowieści.

Pierwsza część - też miałem skojarzenie z Dwunastoma gniewnymi ludźmi. Bardzo fajny pomysł, by ze zwykłego akcyjniaka zrobić wreszcie coś więcej niż zwykle. Nie ważny jest akurat w tej opowieści przeciwnik, Freeza mógłby zastąpić ktokolwiek, chodzi o sam koncept wielkiej debaty o pierdu pierdu. Dla mnie OK. Druga część, akurat rysunki Matta Wagnera raczej mnie przeraziły, niż zachwyciły. Dobrze, że ich niewiele. Nie jestem specjalistą, ale dla mnie to bohomazy. Sam pomysł odstrzelenia Nightwinga - nie ma co przesadzać z minimalizmem emocjonalnym, bo przecież i tak Grayson zaraz ożyje, wskrzeszą go, ocucą, albo coś tam innego. Wydawnictwo nie zabija bohatera, z którego są pieniądze, to chyba dość oczywiste. Natomiast choć Gacek nastukał bestioludkowi z Kej Dżi Bi w brawurowo skopiowany sposób, chyba dość oczywiste skojarzenie z Puniszerem i Barrakudem (!), to aż nie mogłem uwierzyć, że King posunął się do tego, że Gacek zostawił sklepanego Kej Dżi Bi na pewną śmierć! Łoł! Szacun, Batman ZABIŁ!!! Oczywiście za kilka zeszytów okaże się, że Kej Dżi Bi wcale nie zamarzł, bo przyleciał mu z pomocą jakiś Rogol Zaar czy ktoś inny i ble ble. W komiksach nikt tak naprawdę nie ginie. Ale i tak ŁOŁ! Batman utłukł jakiegoś gościa!

Historia sądowa kompletnie mnie nie kupiła - pomimo dobrego wstępu została b.słabo poprowadzona. Druga opowieść to jakaś totalna kicha o poziomie tak niskim że nawet wstyd dorzucać te zeszyty jako gratis do płatków śniadaniowych. Na olbrzymi plus za to historia z KGBeast'em, która ratuje częściowo ratuje ten tom - głównie za sprawą świetnej finałowej konfrontacji (i genialnej kreski).

Ten komiks to dno, historia z Mr Freeze nie ma sensu a Bruce opowiada swoje żale jak na jakimś spotkaniu u psychologa. Spotkanie z KBBestią ciut lepsze ale też bardzo przewidywalne. Nie polecam