Dobra, na start umówmy się: komiks nie byłby tak popularny, gdyby nie afera z Batwackiem (dla mnie nieporozumienie, wrażliwość Amerykanów do wulgaryzmów i nagości, a chęć do przemocy jest niepokojąca) to tom by nie dostał tyle rozgłosu. Czy jednak słusznie dostał? No nie. To znowu jest jedna z tych historii z Batmanem gdzie ciężko znaleźć więcej dobrego poza rysunkami. Tyle, że to nawet rysunki nie pomagają, tylko dolewają oliwy do ognia. Sam scenariusz jest przeciętny strasznie, lecz w niektórych miejscach wywołał we mnie uczucie żenady. Jakiś tam wewnętrzny monolog ze złotymi myślami które znajduje się na demotywatorwach typu "Kto żyje, ten umiera" czy "Tylko martwi nie śpią". Kolejna śmierć rodziców Batmana i ukazanie jego mrocznej strony (motyw zrobiony do porzygu, czy tak ciężko zrobić chociaż coś nowego, albo wrócić do klimatów Srebrnej Ery jak w Batman Universe Bendisa?). Nihilistyczny ton prowadzi do zakłopotania(Azarello to nie Ennis). Są też jakieś glupie momenty i żarty tu i tam, które.. No dobra, wybijają z rytmu, ale że względu na mój cringowy humor to mnie trochę rozśmieszyły. Wracając do rysunków, choć są dopracowane i conajmniej solidnie wykonane, to zlewają się z mhocznym scenariuszem. Do tego są jeszcze różne występy postaci z DC, większość można by wywalić (to nawet Dark Prince Charming nie miał takiego kłopotu) a i przewija się tu... Rapujący Etigran. No nie powiem, głupie to strasznie, ale jak wcześniej napisałem, mnie rozśmiesza taki humor. Czy samą historię można polecić, która jest jakby trylogią elseworldowych historii wydanych w Polsce w tym roku (inne to Biały Rycerz i Mroczny Książę)? Dla mnie, nie. W zasadzie zacząłem doceniać te komiksy, nawet Batman Metal czy tomiki z Odrodzenia pomimo ich profesjonalności sprawiły rozrywkę. I tak właśnie radzę, lepiej sięgnąć po coś innego, nawet po Księcia z Bajki, który choć trochę o niczym, był jeszcze zjadliwy. No cóż, nadzieja w Mad Love, który jest na podstawie jednej z najlepszych kreskówek superhero.

takie nazwiska,tyle szumu.....pewnie jak kazdy mialem nadzieje na cos wyjatkowego,a tu....porazka!to znaczy wydanie komiksu,format,oprawa graficzna,rysunki to mistrzostwo,ale scenariusz o niczym...zlepek jakichc pocietych pomyslow z powplatanymi na sile najrozniejszymi postaciami...! daje srednia trzy gwiazdki bo za rysunki nalezy sie piec,a za scenariusz jedna gwiazdka.na koniec musze przyznac,ze Bermejo tak cudownie wyrysowal Potwora z Bagien,ze dla tych kilku stron warto kupic ten komiks mimo wszystko:)

Historia słaba jak barszcz, na szczęście rysunki czy format (nie przepadam za HCkami poprzez to jak dużo ich mamy na rynku, ale przynajmniej tutaj format jest bardziej kwadratowy i niestandardowy). Nie polecam, lepiej sprawdzić nowych Power Rangers albo cokolwiek innego.

Fabuła to chaos w końcu to senny koszmar. Ten album sprawdza się jedynie do oglądania. Przepięknie narysowany/namalowany i niestety tylko tyle.

Oprawa, kolor, kreska, te malowidła są dziełem sztuki. Podobne sposobem malowania do Joker lub Sprawiedliwość. Genialna kreska i to już jest powód że powinieneś kupić ten komiks. Teraz scenariusz który jest tu krytykowany. Nic podobnego, postać Constantina zmienia ten komiks na mroczny, na pograniczu świata żywych i umarłych, wywoływane są demony jakie siedzą w batmanie, postać Constantina kozacka, specyficzny klimat ale właśnie taki miał być, nie dużo tekstu, piękne klimatyczne rysunki, atmosfera, scenariusz, razem klimatyczne dzieło sztuki, jednak nie szukaj tu klasycznego Batmana bo się zawiedziesz...

Jako ze zanim trafi cokolwiek do PL z wydan amer. okladki takich komiksow widzimy na grafikach Google. I Batman -Przeklety robil soba duze wrazenie. Niestety, po otrzymaniu go juz wersji PL, czar prysl. To przecietne, b. szybkie w odbiorze czytadlo. Mialo potencjal, ale moim zdaniem niedoszlifowany do konca. Bermejo byl dobrym pomyslem na grafika komiksu, ale bez scenariusza nie mial szans tego podciagnac na wyzsza polke. Sklep Gildia na niezmiennie wysokiej polce.

Strasznie nudny komiks. Walczyłem ze snem, bo takich pierdołów nie potrafię przyjąć na klatę. Strasznie patetyczny narrator gada pierdy z offu, po drodze pojawiają się bez żadnego powodu różne postaci, które w zasadzie niewiele wnoszą do fabuły. Mało dialogów, przez co akcja jest wyjątkowo statyczna. Nuda, nuda, nuda. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że rysunki są po prostu FENOMENALNE!!! Urywają wręcz dupę! Ogląda się komiks niesamowicie. Czytać jednak się nie da. Wieje nudą tak mocno, że czytając to arcydzieło, miałem wrażenie, że siedzę w jakimś przeciągu, ale okazało się, że to na szczęście tylko wiejąca nuda.

Komiks dla pseudointelektualistów którym podobają się przesadnie patetyczne stwierdzenia i ogólnikowe frazesy o dupie Maryni. Wyczuwalna aura emo-edgy nastolatka który na złość rodzicom podcina sobie żyły.

Świetne rysunki, fabuła OK