Kiedy Dan Jurgens, legendarny scenarzysta, który przed laty stworzył dla nas m.in. "Śmierć Supemana" czy "Rządy Supermanów", w chwili, w której zajął się pisaniem przygód tego bohatera w ramach Odrodzenia DC, z miejsca zaserwował nam konkretną akcję, przywrócił Doomsdaya, a przede wszystkim postawił kilka fascynujących pytań. Jednym z najważniejszych z nich było kim jest tajemniczy Clark Kent. Bo obok Supermana z czasów sprzed "Flashpointu" pojawił się także on - pozbawiony mocy, twierdzący, że nigdy Człowiekiem ze Stali nie był. Teraz nadszedł czas udzielić kilku odpowiedzi w kolejnej znakomitej fabule, będącej też pierwszym crossoverem supermanowych serii z Odrodzenia. Gotowi na solidną porcję rozrywki lepszej, niż w poprzednich tomach?

Komiks jest ani dobry, ani zły. Wielki crossover, czy coś tam zapowiadany na okładce to kolejna ściema, że mamy jako czytelnicy przed sobą jakieś wiekopomne wydarzenie, którego za moment będziemy świadkami... Nic z tych rzeczy. Komiks to odgrzewany kotlet, fabuła, która była już wielokrotnie przemielona, tym razem ową mielonkę posypano troszkę zmodyfikowanymi przyprawami i dodano nową okładkę. Rysunki są niezłe, ale treść jest taka, że gdyby streścić ją w dwóch zdaniach to i tak byłoby to wodolejstwo. Jak ktoś lubi Supermana i szczególny styl narracji rodem z DC powinien być zadowolony, a przynajmniej nie zawiedziony. Jeśli jednak potencjalny czytelnik spodziewa się choćby śladowych fajerwerków i wodotrysków fabularnych to sorry Winetou... tu się ich nie uświadczy. Dostajemy standardową bułeczkę, z kiepskim kotlecikiem i oklapłym liściem genetycznie zmodyfikowanej sałaty, po której i tak nie będziemy mieć mocy rentgenowskiego wzroku, co najwyżej nasze zwłoki rozłożą się o dwa dni później, ale to już inna historia...

Tajemnica Clarka Kenta rozwiązana! Właściwie nic z tego nie wynika bo była to zgrywa skrzata z piątego wymiaru. Rysunki to momentami mangowa szpetota! Z dużej chmury mały deszcz.

Tajemnica, która ciągnęła się od początku ,,Action Comics" z DC Rebirth tutaj znajduje rozwiązanie. Nie jest może tym, czego bym się spodziewał, ale przynajmniej mnie to w jakiś sposób zaskoczyło. San antagonista wydawał mi się na początku znikomym zagrożeniem, ale potem nieco zamieszał w życiu Kentów. Nawalanki jest mniej niż zwykle, a całość skupia się na rodzinie w niebezpieczeństwie. W sumie, trochę tego brakowało w ostatnich historiach obu serii o Supermanie. Nie mam zarzutów do rysunków. Komiks jest napisany dobrze, miejscami nawet trochę niepokojąco i wszystko rozwadnia się trochę pod koniec. Polecam obie serie, jak równiż ten tom, który zawiera zeszyty z obu.

Pamiętam, że odkąd Mxyzptlk pojwił się w komiksach o Człowieku ze Stali to odtąd nienawidziłem gościa. Mimo że to taka luźna wstawka wśród jego armii wrogów ten mały pajac był jednym z ostatnich na liście, których chciałbym zobaczyć jako przeciwnika Supermana. W "Odrodzonym", głównie dzięki rysunkom duetu Zircher/Segovia, komiks nie jest zły. I choć jest on dobry, jak dla mnie, do momentu, gdy już wiadomo kim jest tajemniczy drugi Kent to uważam, że to wydanie zasługuje na 4 gwiazdki. Ale oby jak najmniej tego skrzata tu, nawiasem mówiąc. Polecam zakupy w Sklepie Gildia.

Właśnie kończę nadrabiać dwie serie Odrodzenie - dwie serie: Action Comics i Superman . Po 20 latach (od czasów tm- semic czytałem bardzo mało DC a Supermana chyba w ogóle ) wróciłem do czytania Supermana. kupiłem w Black Friday wszystkie komiksy o Supermanie z odrodzenia, pisane przez Tomasi i Jurgensa i nie żałuje . Świetne run . Przygoda goni przygodę . Bardzo dobre rysunki. Scenariusz ok. Widzimy rozwój Supka jako głowy rodziny . Mamy cały panteon klasycznych wrogów Supermana oraz kilku nowych . Klasyczny Superman został osadzony w nowym świecie jak się później okazuje nie takim do końca nowym . Dla mnie Superman z odrodzenia wymiata i niczym nie ustępuje najlepszym komiksowym z Marvel Now. Polecam !!