Paczka dotarła, wszystko pięknie zapakowane. Co więcej, muszę Gildii podziękować - obniżka cen na "Nową granicę" i kilka innych komiksów to doskonały świąteczny prezent. Ale nie spoczywajmy na laurach - w przyszłym roku wrócę po więcej:)

Tak wspaniały i genialny komiks można było zepsuć tylko tak tragicznym jakościowo papierem!!!Tm-semic już wydawał na grubszej gramaturze to co zrobił Egmont prosi o pomst-we do nieba. Strażników i Batman Ego można było wydać na porządnym papierze za to Nowa Granice tak zepsuć katastrofa aż strach przewracać kartki. Mimo iż komiks grubszy od Muchowej Sprawiedliwości ,a i treść jest o niebo bogatsza to nie ma porównania w jakości wydania a różnica w cenie zaledwie 30zł.Sprawiedliwosc to pięknie i profesjonalnie wydanie 1klasa jakości, NG wypada przy niej blado!!! Egmont mógł się bardziej postarać i wydać to na grubszym papierze szkoda ,szkoda ,szkoda!!!Komiks treść i grafika to cudo ,SG perfekcyjna, jakość wydania: drukowany na papierze toaletowym!!!

przesyłka mega ekspresowa, paczka zapakowana idealnie, czyli to, co lubią komiksiakrze najbardziej: duuużo bąbelków :)

niestety papier woła o pomstę do Nieba a cena z kosmosu ......Sprawiedliwość od Muszki warta ceny swojej, tutaj Egmont ma duży minus.......

Egmont wydał tak jak wydano oryginał więc nie można mieć żalu do wydania na takich kartkach więc przepraszam za powyższy komentarz

Miejscami wybitne, miejscami świetne, czasami tylko dobre. Czyta się znakomicie, kreska specyficzna, ale na swój sposób cudna. No i dodatki - mnóstwo genialnych dodatków.
Gildia jak zwykle bez zarzutów.

jeden z najlepszych komiksów superbohaterskich. Piękny, romantyczny, ale nie dziecinny i głupawy, mit.

Nie mam nic przeciwko wydawaniu komiksów na gorszym papierze, ale niech wtedy cena będzie adekwatna do jakości. Komiks kosztuje prawie tyle co Sprawiedliwość a jakościowo dzieli je przepaść.

Co do samej historii to widać, że Cooke ma mocno lewicowe poglądy. Dobrego scenarzystę poznaje się po tym, że przedstawia jedną i drugą stronę, ale nikogo nie osądza. Cooke tego nie potrafi, momentami aż razi jak nachalnie propaguje swoje przekonania.

Pomijając te mankamenty otrzymujemy całkiem sprawnie napisany i narysowany komiks superhero, nie da się jednak ukryć, że po tych wszystkich zachwytach spodziewałem się trochę więcej.

Nie ukrywam, że D. Cooke należy do moich komiksowych faworytów ostatnich czasów - Jego "Parker" jest bezkonkurencyjny. A co z "Nową granicą"? Znakomite rysunki, jeszcze raz znakomite rysunki...a treść? Początek , jak odrzutowiec, pędzi i nabiera pędu, by potem, gnać, gnać ...aż w końcu zwolnić! I co dalej??? No właśnie - ja już tego nie ogarnąłem - dalej to tylko taka herorajtuzowa nawalanko-przepychanka! Thanks!

Nie ukrywam, że D. Cooke należy do moich komiksowych faworytów ostatnich czasów - Jego "Parker" jest bezkonkurencyjny. A co z "Nową granicą"? Znakomite rysunki, jeszcze raz znakomite rysunki...a treść? Początek , jak odrzutowiec, pędzi i nabiera pędu, by potem, gnać, gnać ...aż w końcu zwolnić! I co dalej??? No właśnie - ja już tego nie ogarnąłem - dalej to tylko taka herorajtuzowa nawalanko-przepychanka! Thanks!

O ile, nowszy Flashpoint cieszył wzrok prawie jak film animowny, o tyle Nowa granica w wersji komiksu mniej. Sama historia oczywiście nie jest zła, i zakupu nie żałuje, aczkolwiek mam pewien niedosyt. Zdaje sobie jednak sprawę, że jest to też skutek wpierw projekcji filmu, a potem dopiero lektury komiksu. Mimo to warto. Polecam sklep Gildię.

Jedno z moich największych komiksowych rozczarowań w ostatnim czasie. Znakomite retro ilustracje, piękne wydanie, entuzjastyczne opinie... i kompletnie miałka, nudna jak flaki z olejem fabuła. W połowie tego do komiksu zacząłem się zastanawiać: co ja właściwie czytam? O czym jest ten komiks? Gdzie tu jest jakaś oś fabularna, centralna intryga? Zamiast tego jest zbiór kompletnie nie angażujących i bardzo luźno (albo wcale) powiązanych winietek, z banalnymi historyjkami i jednowymiarowymi postaciami. Potem walka superbohaterów z kosmicznymi potworkami. Rozumiem jaki był koncept tego komiksu, ale z drugiej nie obchodzi mnie czy to jest "hołd" dla złotej/srebrnej epoki historii obrazkowych - chcę dostać wciągającą, inteligentną fabułę a nie jakieś infantylne bzdety. Graficznie natomiast rewelacja, album wygląda obłędnie i do świata DC taki styl pasuje idealnie. Dajcie mi rysunki Darwina Cooka i scenariusz kogokolwiek innego.