Horrorowy „Dzień świstaka” trwa. I co tu dużo mówić, jest fajnie, bo ja ten schemat po prostu uwielbiam i doskonale bawię się za każdym razem. Bo może i to wszystko znam, może widziałem już nie raz i nie dwa, ale w tak dobrym wykonaniu, jak tutaj, zdarza się to coraz rzadziej. Więc cieszę się, wciągnąć się daję i zmam ochotę na więcej. A że dynamiczne jest to, jak choroba i pędzi na złamanie karku, nie da się tu nudzić ani przez moment. No i jeszcze autor potrafi zaskoczyć nas nie raz i nie dwa, więc jest w co się wgryźć.

Thriller Yasuki Tanaki z każdym kolejnym tomem odkrywa przed czytelnikiem jakieś swoje nowe rewelacje (zachwycające odbiorcę). Część fabularnych sekretów odsłonięta została w części siódmej. Teraz jednak przyszła pora większą dawkę akcji, która szczelnie wypełnia mangę Summer time rendering tom 8. Wszystko to, co do tej pory dowiedzieli się bohaterowie, jasno pokazuje, że sytuacji na wyspie nie da się rozwiązać w sposób pokojowy. Shinpei i Ushio decydują się więc na decydującą bitwę z cieniami. W Summer time rendering tom 8 walczą wszyscy (nie tylko wspomniana dwójka). Hasłem przewodnim mangi jest więc widowiskowość, której tutaj zdecydowanie nie brakuje. Skupiamy uwagę na dwóch stronach konfliktu, które dążą do ostatecznej eliminacji przeciwnika. W ten sposób mamy do czynienia z treścią pełną zwrotów akcji, dramatycznych momentów i wylewającej się adrenaliny. Obok tego otrzymujemy również trochę nowych informacji na temat pętli czasowych (jej skutków) i kilku innych mrocznych tajemnic. Autorowi udaje się więc sprawnie połączyć widowiskowość z dalszym budowaniem napięcia i przygotowywaniem czytelnika na wkroczenie serii w decydującą fazę rozwoju....