Krwawej walki ciąga dalszy Seria jak do tej pory jest mocno intrygująca i przyciągająca uwagę potencjalnych odbiorców. Przecież nie ma na rynku zbyt wielu tytułów z gatunku mahou shoujo, w których magiczne dziewoje nie stronią od widowiskowej przemocy, a krwawa posoka dosłownie wylewa się z każdego kadru komiksu. Na razie specyficzna wizja historii, drzemiąca w głowie Kentaro Sato, sprawdza się doskonale, oferując każdemu czytelnikowi, który zdecyduj się sięgnąć po ten tytuł, mocną, mroczną i pełną tajemnic fabułę. Zagadka goni tutaj zagadkę, nawet jeśli jakaś sprawa się wyjaśni, na jej miejscu pojawiają się dwa inne tajemnicze wątki, co sprawia, że każdy tomik pochłania się bardzo szybko, ciągle mając pewne uczucie niedosytu i chęci dowiedzenia się co będzie dalej. Nie można zapominać o krwawej otoczce tytułu, dzięki której manga dla wielu jest taka „interesująca”. Przemoc, morderstwa, sadyzm, wszystko to podane w mocno przesadnej formie, momentami podpadającej nawet pod gore. Niektóre osoby mogą być tym przytłoczone, a nawet odczuwać pewną dozę obrzydzenia. Rzeczywiście tytuł w niektórych momentach jest zbyt przesadnie krwawy, wygląda to wtedy tak jakby autor specjalnie dobijał do pewnej przyjętej górnej granicy, aby jego dzieło stało się na swój sposób kontrowersyjne.
Szata graficzna doskonale współgra z zamieszczoną treścią fabularną. Umiejętne korzystanie z czerni, bieli i wszechobecnego brudy, nadaje kolejnym stronom wyrazistości i przerażającej głębi. Z niektórych rysunków bije prostota, momentami nawet odrobina niechlujstwa artystycznego, ale to wszystko zamierzone działania K. Sato.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 13.11.2019