Tom 2 zachował poziom tomu 1, może z ewentualnym małym spadkiem, ale ledwo dostrzegalnym. Całość czyta się szybko i łatwo. Nie ma tu co oczekiwać czegoś większego, mimo to miło, że z serii o mutantach można coś jeszcze wykrzesać i zrobić z tego serię. Sklep Gildia- poziom niezmienny.

Mam wrażenie mocno zmarnowanego potencjału. Za pisanie scenariusza zabrał się na zlecenie twórca wybitny. Widać takie przebłyski, że coś miałoby spod całej tej historii wypełznąć, ale jak już ma ruszyć wreszcie coś, co stanowiłoby jakąś dojrzalszą fabułę, natychmiast mordowane jest akcją, bijącymi i kopiącymi mutantami... Gdyby Lemire nie trzymał się założeń targetowych i nie musiał za wszelką cenę skupiać się na zaspokojeniu czternastoletnich gustów, mam wrażenie, że ta machina ruszyłaby mocno i z kopyta do przodu. A tak...? Standardowy koktajl i marvelowa papka. Jak ktoś lubi, będzie zadowolony. Nic jednak powyżej średniej statystycznej w dziedzinie strzelania z dupy i przeskoków międzywymiarowych, ograne do bólu. Trochę żal.

Nadal jest dobrze, ale można było odczuć lekki spadek, względem tomu 1. Mimo to polecam komiks, jak i sklep gildia.