Lepiej poczekać na mega-kolekcje od Hachette, która wystartuje w sierpniu. America będzie pierwszym tomem więc kupimy ją za 15zł. A ta cena jest za duża.

Bez wątpienia ten komiks to premiera roku w naszym pięknym kraju.

Również poczekam na Megakolekcje i kupię sobie Americe za 15zł. Tym bardziej że Dzierżawskiego nie stać już na profesjonalnych tłumaczy i zaczyna zatrudniać jakichś amatorów bez żadnego dorobku.

Dredda powinien tłumaczyć Robert Lipski. Tak jak u Hachette :)

Ja będę czytał i oglądał:)

Nie będzie żadnej kolekcji Hachette z Dreddem - są to kłamstwa

No tak, lepiej czekać na kiepskie wydania hachette niż kupić porządnie wydany komiks w odpowiedniej wielkości. Przykład widać po Thorgalu. Widać, że niektórym nie w smak jest to wydawnictwo. A ciekawe rzeczy wydaje i dobrze zrobione.

Najlepszy Dredd jakiego do tej pory czytałem. Dobrze wydany, co cieszy oko, a Gildia jak zwykle na medal. Polecam

Sięgając po ten komiks myślałem, że to jedna długa historia a tutaj są aż trzy krótsze przez co z żadnej autor nie wyciąga pełnego potencjału. Tłumaczenie faktycznie słabe, czasami jest jakiś dziwny szyk słów w zdaniach, jakoś nie po polskiemu to brzmi.

Mimo że samego Dredda w tej opowieści mało jak na mój gust, tak historia wciągnęła mnie od pierwszych stron. Na uwagę zasługuje przede wszystkim kreska - dawno nie oglądałem z taką przyjemnością każdej planszy. Sama historia jest ciekawa i wciągająca (mimo, iż rozbita na trzy akty, które dzieją się na przestrzeni kilkunastu lat). Było to moje pierwsze spotkanie z komiksem osadzonym w MEGACITY, jednak nie żałuję - ba, nakręciłem się na kolejne, których nie mogę się doczekać. Czytając komentarze miałem pewne opory przed zakupem, jednak ostatecznie jestem mega usatysfakcjonowany. Samo wydanie jest wyśmienite - w twardej oprawie, wielkości mniej więcej A4 (a może dokładnie), bez wkurzających okładek jak przy serii DC Deluxe. Być może zdarzają się błędy w napisach, jednak nie przeszkadza to w moim odczuciu w odbiorze całości. Po filmach z 1995 i 2012 wciąż jestem nienasycony, jeśli chodzi o dystopię przedstawioną w tym konkretnym uniwersum. Ukojenie mam nadzieję znaleźć w kolejnych komiksach :)

Kolejne uniwersum Sedzia Dredda jak najbardziej polecam!

Sięgnąłem po tą pozycję ponieważ była zapowiadana jako odpowiednik "Powrót Mrocznego Rycerza" dla Dredd'a. Uważam że to porównanie mocno nad wyraz, ale nie można odmówić "Ameryce" złożoności i spójności. Historia przedstawiona w trzech aktach jest na poważanie i nie ma w niej charakterystycznego dla Dredd'a czarnego humoru. Sędzia jest tutaj bohaterem ważnym ale na drugim planie. Ciekawe i zakręcone zwroty akcji i pomysły, malarskie plansze ( w pierwszym akcie historii) ale mimo wszystko nieco nużyła mnie ta historia i czytałem ją na raty. Doceniam poziom "Ameryki" ale zaczynam się przekonywać że świat Sędziego to nie moja bajka...

...sięgnąłem po ten komiks, bo nie jestem specjalnym fanem filmów, a z opowieściami rysunkowymi z tego uniwersum jeszcze się nie zetknąłem. Komiks mnie pochłonął bez reszty, połknąłem go za pierwszym podejściem i muszę przyznać, że od czasu lektury serii "Skalp" chyba żaden aż tak bardzo mi się nie podobał. Świetna historia, gładko prowadzona fabuła, zaskakujące zwroty akcji i niebanalna tematyka sprowadzająca się do odpowiedzi na pytanie "ile wolności jesteśmy w stanie poświęcić dla własnego bezpieczeństwa?" Czy inne komiksy z tej serii są równie dobre?

Jak najbardziej na tak. Piekne grafiki i pozadna historia z Mega City One