Za wysoka cena. Ja sobie kupię Dredda od Egmontu. Zresztą w sierpniu ruszy Megakolekcja Dredda od Hachette a tego wydania nie warto brać.

Dredda nie warto brać od żadnego wydawcy - bo to marny komiks jest.

... bo 40 stronicowe hachette jest tańsze. :D

Czytamy zanim komentujemy...

To Bazyliszek, traktowanie go poważnie jest mniej rozsądne niż wsadzenie chorego do pieca na trzy zdrowaśki. Przecież to największy komiksowy troll i dyletant w Polsce.

Cena mogłaby być niższa ale za prawie 300 stron , papier kredowy jest do wybaczenia W porównaniu do innych dredów wydawanych za 128 str 80 zł....to jest bdb oferta

bazyliszek? Co to jest bazyliszek?
A co do spraw na tyle istotnych, by im poświęcić więcej niż siedem wyrazów - trzeba przyznać, że tytuł kuszący. Cena, jak to cena zawsze jest za wysoka. Dla fanów Sędziego do przełknięcia, dla niewierzących nie do zaakceptowania.
Czy sam ulegnę pokusie? Nie stawiam go na poziomie must have. Więc zależy jak będzie z kasą.
Ale kusi. I to bardzo.

Bardzo wyczekuję pierwszego Dredda od Ongrysa!

A do tych twierdzących, że cena jest wysoka... z czym w ogóle porównujecie? Wyszedł ostatnio u nas jakiś komiks o takiej objętości, w takim formacie, za mniejsze pieniądze?

patrząc na okladkę Dreed nie posiada penisa ani moszny oraz posiada nieznane u Homo Sapiens budowę mieśni nóg.

kryptopedalstwu mówimy nie.

Jacku, jestem niemal pewien, że jeżeli chwilę poszukasz, powinno Ci się udać odnaleźć jakieś strony z komiksami, które zaspokoją Twoją potrzebę oglądania penisów i worków mosznowych. Nie mówiąc o prawidłowym ukształtowaniu mięśni ud. Powodzenia!

I tak oto, największa tajemnica Dredda została odkryta.
Wielki chłop, a moszny nie ma.
Dumni bądźmy. Wszak nasz rodak dokonał odkrycia.
A tak całkiem serio, to moim zdaniem jest na co czekać

Mosznę ma czy nie-nie ważne.Może to zbyt obcisłe majtasy.Wiem jedno BIORĘ!!!!!

Ktoś to już kupił? Warto? Mam smaka, ale jakoś się waham. A strach, że się nakład skończy i nie zdążę. Mam prośbę, by prócz komentowania jakiegoś żartu ktoś skrobnął wrażenia już po lekturze tego tomu. Bo z jajkami, czy bez Dredd i tak skopie d... większości siusiumajtkom w trykocie. Prócz LOBO oczywiście :) Ale ten akurat biega w innym designie.

Przyznaję, że Dredda znam jedynie z dwóch wydań Studia Lain ( nota bene wielce interesujących) - obydwa rozwarły, przede mną, ościeża do dalszej penetracji perypetii, postępowania, światopoglądu itp. wzmiankowanego bohatera.
Ongrysowe wydanie jak najbardziej koreluje z w/w pozycjami; ba, ono znakomicie maluje świat Dredda oraz jego samego. Jasne, nie są to wyżyny intelektualnej gimnastyki (co by to nie znaczyło); natomiast gwarant dobrej komiksowej rozrywki leży u źródeł tego wydawnictwa.
Kilkadziesiąt historyjek w opasłym, solidnym woluminie ...to była uczta!!! Kiedy ciąg dalszy???
Dredda lokuję w, bliskim lub dalszym, towarzystwie Lobo, i żadnym innym - spidermany, batmany, fuckmany czy cowmany nie mają co tutaj szukać, a tym bardziej robić(=mieszać)!!.
Polonistom nie polecam, lecz będąc byłym nauczycielem jakże barwnego tegoż właśnie języka - szczególnie i właśnie polecam ...Dredda!