Choujin X 1-4
Nowa seria autora Tokyo Ghoul ujrzała światło dzienne już w 2021 roku, ale dopiero teraz miałem okazję ją przeczytać. Nie będę oszukiwał, że miałem duże nadzieję odnośnie do tego tytułu, ponieważ od Tokyo Ghoula zaczęła się moja przygoda z mangą.
Pierwszy tom Choujina X nie spełnił moich oczekiwań, liczyłem na coś bardziej poważnego czy mrocznego, jak to właśnie było w przypadku Tokyo Ghoula. Dostałem dużą dawkę czarnego humoru, która nie bardzo przypadła do mojego gustu, na szczęście im dalej w las, tym lepiej. Czarny humor zszedł na drugi plan, a na pierwszym planie pojawiły się postacie, które zaczęły rozwijać swoje skrzydła. Dostaliśmy masę sympatycznych postaci z własnymi problemami, z którymi bez problemu możemy się utożsamić. Pisarstwo Sui Ishidy bardzo się poprawiło od czasu Tokyo Ghoula, który był bardzo chaotyczny i tak szybko, jak wprowadzał nowe wątki, potrafił je tak samo szybko wyrzucić do kosza. Choujin natomiast jest bardzo spójny, wątki przeplatają się bardzo sprawnie, wprowadzone motywy czy postacie nie są wyrzucane do kosza, po tym, jak powiedziały swoją kwestię i mogą zniknąć na całą serię, jak to w przypadku wielu innych serii. System mocy jest naprawdę świetnie przemyślany, ale nie jest skomplikowany, szybko idzie zrozumieć, jak działa. Wisienką na torcie jest panelowanie, Ishida jest istnym mistrzem, jeżeli chodzi o przekazywanie uczuć przez rysunek, dostajemy kadry wypełniony emocjami bohaterów, wręcz wylewają się one przez kartki. Na koniec dodam, że jest dużo przemyśleń i filozofii, więc jeżeli ktoś nie lubi, to może nie przypaść mu ten tytuł do gustu, ja sam osobiście uwielbiam. Szczerze polecam zajrzeć do Choujina, ponieważ autor zbudował sobie podwaliny do tego, by Choujin stał się jego magnum opus.
Autor: Kamil Florczyk Data: 12.08.2023