Połączenie książki, gry przygodowej i założeń znanych z Escape Roomów. Brzmi intrygująco? Jeśli tak to zdecydowanie powinna was drodzy czytelnicy, zainteresować nowa seria Escape Quest od wydawnictwa Egmont. Pozycja mająca spory potencjał, aby zaciekawić liczne grono odbiorców.
Na samym wstępie należy jasno określić, czym tak naprawdę jest owa seria. Mamy tutaj do czynienia (tak jak zostało to wspomniane we wstępie) z pozycją łączącą w sobie elementy książki (z bogatą oprawą graficzną) i solowej gry przygodowej, gdzie na gracza/czytelnik, będzie czekać spora ilość wyzwań i zagadek, z którymi będzie musiał sobie poradzić, aby popchnąć fabułę do przodu. Założenia są proste: kolejne rozwiązane zagadki będą prowadzić do konkretnych stron (całości nie czyta się w klasyczny sposób), opisujących nowe lokacji, gdzie znajdują się kolejne „umysłowe wyzwania”, i tak dalej, aż do wielkiego finału.
Fabuła tytułu skupia się na postaci Sary Edson-Taylor, wielkiej poszukiwaczki przygód, która całe swoje życie poświęciła odkrywaniu kolejnych skarbów. Zadaniem gracza jest podążanie za wskazówkami z notesu odkrywczyni, przemierzanie kolejnych regionów świata i zebranie wszystkich artefaktów, zanim wpadną w niepowołane ręce. Koncept opowieści brzmi dość prosto i taki też jest. Nie mamy tutaj do czynienia z czymś wybitnym, jeśli chodzi o fabułę, całość trzyma jednak odpowiedni poziom i dostarcza odbiorcy solidnej porcji rozrywki (a to jest najważniejsze). Najprościej całość porównać do filmów pokroju „Indiana Jones” i „Bibliotekarz”. Czyli pozycji z dynamicznym scenariuszem, w którym pojawiają się pewne dosyć umowne elementy (odrobinę nawet infantylne), na które należy przymknąć oko.
Historia jest istotna, jednak najważniejszą rolę ogrywają tutaj przeróżnej maści zagadki, popychające całą przygodę do przodu. Wyzwania stawiane przed graczem/czytelnikiem są dosyć różnorodne, jedne z nich wymagają wielkiej spostrzegawczości, inne matematycznych zdolności, a jeszcze inne łamania szyfrów/szukania skojarzeń słownych czy ogólnego logicznego myślenia. Ogromnym plusem jest tutaj wykorzystanie w rozgrywce całej książki jako elementu pomocnego w rozwiązywaniu zagadek. Mowa tutaj zarówno o obracaniu tytułu, pisaniu na konkretnych stronach, składaniu ich czy nawet dziurawieniu – wszystko to aby pomóc w rozwiązaniu problem, przy jednoczesnym mocniejszemu zaangażowaniu gracza. Bardzo ważną rolę w rozgrywce i zagadkach odkrywają również elementy oprawy, które należy przed przystąpieniem do zabawy wyrwać, aby później wykorzystać w „podróży”. Całościowo poziom zagadek można określić jako średni. Większość z nich nie powinna przysporzyć problemów nawet nastoletniemu czytelnikowi (pozycja zalecana jest dla osób 12+). Nie oznacza to jednak, że nie znajdziemy tutaj kilku wyzwań, które naprawdę wymuszą rozruszanie szarych komórek i będą stanowić zagwozdkę nawet dla dorosłego odbiorcy. Na całe szczęście w przypadku „utknięcia”, można zawsze skorzystać z pewnych podpowiedzi i gotowych rozwiązań umieszczonych na końcu publikacji w formie „zapieczętowanych” dokumentów. Jedynym elementem warstwy „łamigłówkowej”, do którego można się przyczepić to pewne (na szczęście jednostkowe) problemy z precyzyjnym opisem danego zadania. Brak jasnych wytycznych może powodować u niektórych graczy nadmierne „kombinowanie” i doszukiwanie się wielkiej tajemnicy tam, gdzie jej nie ma (sam utknąłem w pewnej części dzieła, szukając mocno zagmatwanego wyjaśnienia, gdzie odpowiedź była banalnie prosta).
Wiele dobrego można również napisać na temat jakości samego wydania. Począwszy od wpadającej w oko miękkiej oprawy ze skrzydełkami (która jak zostało wspomniane, jest częścią mechaniki rozgrywki), przez dobrej jakości papier, niezłą warstwę językową, kończąc na naprawdę rewelacyjnie wyglądającej oprawie graficznej (mapy, stare pisma, rysunki, szkice – wszystko to jest bardzo dobre dopracowane i stanowi ważny element tytułu).
„Poszukiwacze zaginionego skarbu” to naprawdę ciekawa pozycja, stanowiąca alternatywę zarówno dla miłośników gier przodowych (zarówno tych komputerowych i planszowych), jak i pasjonatów słowa pisanego. Twórcy stworzyli dzieło, które zapewnia naprawdę solidną dawkę relaksu, niestety jednak wyłącznie jednorazowego. Biorąc jednak pod uwagę jakość wydania, jego poziom i bardzo przystępną cenę, to zdecydowanie warto zainteresować się tym tytułem.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 06.06.2020