Daję pozytywną ocenę, choć mam bardzo mieszane uczucia do tego komiksu. Z jednej strony cieszy gęsty klimat kryminału noir, potęgowany dodatkowo mrocznymi, "gotyckimi" rysunkami. To jest dokładnie taki typ opowieści w jakich Batman sprawdza się najlepiej. Komiks jest swego rodzaju "panoramą" Gotham i jego mieszkańców, prezentuje świat Batmana w całym jego przekroju. Natomiast z drugiej strony fabuła mocno kuleje - jest sporo dziur fabularnych i nielogicznych momentów, niektóre wątki w ogóle nie mają żadnego rozwiązania czy wyjaśnienia. I przede wszystkim fatalne jest zakończenie (którego nie będę spoilował). Mam wrażenie, że autorowi bardziej zależało na zaskoczeniu czytelnika dziwacznymi twistami, niż na opowiedzeniu spójnej, logicznej intrygi. Rozwiązanie zagadki seryjnego zabójcy (która stanowi oś historii) nie dość, że nie daje żadnej satysfakcji, to jeszcze nie bardzo trzyma się kupy. Na końcu czytelnik zamiast powiedzieć "Wow, no jasne! Czemu wcześniej tego nie zauważyłem?", zastanawia się "Ale, że co? Przecież to nie ma sensu". Zakończenie zostawia nas z masą pytań, na które nie ma żadnej dobrej odpowiedzi. Paradoksalnie, pomimo krytyki, komiks czytało mi się przyjemnie. Poszczególne fragmenty dają dużo frajdy (głownie ze względu na mroczny klimat i znakomite ilustracje), ale mówienie że to jedna z najlepszych historii z Batmanem do gruba przesada.