Niestety raczej się rozczarowałem. W porównaniu do poprzedniego tomu, który nie był może dziełem wybitnym, ale jakiś tam poziom miał, tutaj dostajemy dość banalną opowiastkę, która ani nie trzyma specjalnie w napięciu, ani też nic szczególnego do uniwersum nie wnosi. Przypomina raczej niezbyt porywającą misję w niezobowiązującym dodatku do gry. Graficznie też niezbyt porywająco. Tła ubogie, mimika postaci raz lepiej, raz gorzej, kreska mnie osobiście przypomina momentami komiksy w gazetkach z klockami LEGO i innych tego typu dodatkach (oczywiście bohaterami tutaj nie są figurki :) ). Jest troszkę golizny, co zawsze cieszy :) Podsumowując: jak ktoś jest wielkim fanem Geralta, to może sobie ten tom sprawić. Przeczyta w godzinę i zapomni (akurat, żeby szybciej zleciała podróż pociągiem). Jeżeli ktoś sobie ten tom odpuści, to też specjalnie na tym nie straci. Tyle.

Historia denna, ale rysunki to już szczyt tragedii. Kto wypuszcza coś takiego na rynek? Mówiąc krótko z wiedźmińskim akcentem, potworne.

:)