Odrodzenie to bardzo ciekawa mieszanka, trochę Stranger Things, trochę Twin Peaks, trochę skandynawskiego kryminału. Wbrew zapowiedziom nie ma tu w ogóle zombi - są ludzie powstający z grobu ale w sumie tyle. Doskonałe rysunki, świetnie oddają emocje bohaterów. Jedynym moim zastrzeżeniem może być płynność narracji w paru miejscach. Ze 2-3 razy musiałem cofnąć się o kilka stron aby zobaczyć co się dzieje, czy to już nowa scena, czy ta sama i gdzie bohaterowie są. Na pewno będę chciał sprawdzić drugi tom.

Czytając ostatnio wydane komiksy Image, nie mogę oprzeć się wrażeniu,że właśnie to wydawnictwo najbardziej trafia w moje gusta komiksowe. Komiks czytało się bardzo dobrze, wciągająca fabuła, świetne rysunki. Czekam na więcej i polecam.

Jak zrobić dobrą opowieść grozy opartą na wszystkim znanych schematach, czerpiącą pełnymi garściami z innych dzieł, a jednak potrafiącą zachwycić? Odpowiedź na to pytanie wydaje mi się prosta: trzeba to po prostu czuć i potrafić owe uczucia przekształcić w produkt finalny, a wtedy wszyscy go docenią. Sztuka ta udała się Timowi Seeley’owi, scenarzyście m.in. „Wiecznego Batmana”, który swoje „Odrodzenie” zbudował na gruncie, gdzie „Żywe trupy” spotkały się z „Fargo”, dając nam historię określoną przez samego autora mianem „wiejskiego noir” – i to takiego, którego nie powstydziłby się sam Stephen King.

Jak ktoś pisze Zombie Fargo, to nie sposób trafić lepiej - można jedynie żałować, że samemu się na to nie wpadło. Bardzo dobry komiks, którego scenarzysta zmierzył się z bardzo trudną formą opowieści - historią o małym miasteczku, specyficznej i zamkniętej społeczności, którą nagle rozsadza coś niezwykłego, powodując wzrost temperatury emocji i chęć zintegrowania tego niezwykłego z dawnym, spokojnym życiem. Po prostu po jakimś czasie ludzie są w stanie zaakceptować nawet Szatana jako sąsiada, byle nie tracić podstaw poprzedniej egzystencji. Przy tej konwencji nie ma miejsca na superbohaterskie fajerwerki, czy inne deus ex machina. Jak ktoś nie umie budować ciekawych postaci, prowadzić niespiesznej, ale jednocześnie zajmującej i wciąż podgrzewanej narracji, to się wyłoży po pięciu stronach. Seeley się nie wykłada. Więc mam nadzieję, że jednak więcej tam będzie z braci Coen niż z Kinga. Bo ten to potrafił niejednokrotnie zarżnąć intrygujący pomysł, rozwlekając historię do znudzenia.

Podobnie jak jeden z recenzujących, zaczynam stwierdzać, że Image okazuje się wydawnictwem, które do mnie trafia najbardziej. Może dlatego, że ich historie nie są tak infantylne jak ostanie pomysły starszej konkurencji. Idą w obrazkowe seriale, które wykorzystują spojrzenie twórcze aktualnie zapewniające ruchomym obrazkom zainteresowanie ze strony widzów. Ja to kupuję.

Z wszystkich komiksów od NSC które czytałem ten podobał mi się najbardziej. Fajny klimat małego miasteczka, sporo tajemnic i całkiem niezłe rysunki. Czekam na ciąg dalszy.

Fajny koncept - małe miasteczko na skutek tajemniczych wydarzeń zostaje odgrodzone od świata. Ludzie wstają z martwych - nic nowego ale tutaj nie stają się zombie...wracają do życia i to stanowi największy problem dla nich i ich otoczenia. Dwa razy podczas lektury przeszedł mnie dreszcz a to już o czymś świadczy. Na minus im dalej w las tym bardziej scenarzysta kombinuje w mojej ocenie na siłę wprowadza zbędne wątki. Rysunki ok ale brakuje im trochę klimatu. Daję serii szansę, sprawdzę tom 2.

Historia, rysunki, atmosfera, wszystko bardzo fajne, ale sam koniec rozczarowuje... niestety. Spodziewałem się czegoś ciekawszego, a wyglądało jakby autor już chciał skończyć historię i tyle i tak się stało. Warto przeczytać bo całość bardzo fajna, ciekawa ale ten nieszczęsny finał - słaby.