Rewelacyjna opowieść, przywołująca atmosferę rewelacyjnego filmu Apocalypto:)

WB kimkolwiek jest chyba czepia się za bardzo... To tylko komiks. Kolejny z wielu. Ładna wydmuszka, kompletnie bez większej wartości i po lekturze nie będziemy dzięki niemu lepszymi Polakami. Ale mi się podobało, trzepnąłem go na półkę, koło dziesiątek innych i mam ochotę na drugą część tej wtórnej historii. A jak ktoś chce wartości i treści niech sięgnie po Fun Home. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej lektury.

Z przyjemnością sięgnąłem po pierwszy tom konkwistadora. Od dawna obserwuję poczynania Twórcze Philippe Xavier'a i jestem zachwycony jego pracami. W tym albumie mamy kwintesencję jego talentu. Wyśmienita warstwa wizualna. Fajna podwójna narracja i ciekawy zabieg z retrospektywą wspomnień bohatera pokazaną na stronach w innym kolorze. Polecam każdemu, dla kogo warstwa wizualna jest niemniej ważna co i sama opowieść.

Fabularnie mdło, wtórnie, nawet głupio, esencją durnowatości jest śliczna paniena-konkwistador.
Graficznie nieźle, niektóre kadry wspaniałe, choć niekiedy nazbyt udziwnione.
Całość prezentuje się jednak dość płasko. I niewiele wnosi do czegokolwiek...

Część pierwsza, w sumie tak jak i druga, jeżeli chodzi o rysunek, dobór kolorów, to w pełni współgrają ze sobą te dwa elementy i oceniłbym je wysoko. Natomiast scenariusz mógłby obejść się bez elementów fantastycznych, które powodują że brakuje miejsca na jeszcze większą ilość przygód, walk i podchodów, pomiędzy naszymi bohaterami a Indianami.
No, ale i tak dzięki naszemu fantastycznemu elementowi, nasza historia w dosyć wysokim stopniu zaciekawia i zachęca do śledzenia dalszych przygód i wprowadza kolejny zmienny element, który nie stoi ani po stronie naszych bohaterów, ani po stronie tych, co naszego demona powołali do życia.
Trzeba chyba przyznać że dawno nikt nie wykorzystał, przynajmniej w komiksie, tematu Indian i konkwistadorów.

Wizualnie dobrze, scenariusz słaby.