Atelier spiczastych kapeluszy #2 to manga, po którą powinien sięgnąć każdy pragnący chwili „magicznego” komiksowego relaksu. Tytuł już w pierwszym tomie pokazał swój potencjał do stania się naprawdę ciekawym i wartym przeczytania dziełem. Część druga potwierdza tylko te aspiracje, serwując odbiorcy kolejną porcję mangowej wariacji Harry’ego Pottera.
Początkujące adeptki magii muszą sobie jakoś poradzić z niebezpieczną sytuacją, w jakiej znalazły się pod koniec części pierwszej. Młode czarodziejki, będą musiały wykorzystać całą zdobytą przez siebie wiedzę, aby uniknąć bliższego kontaktu ze smokiem. Koko, doskonale zdaje sobie sprawę, że kłopoty w jakich się znalazły, są jej winą. Na dodatek jej braki „magiczne” powodują, że nie jest ona tak bardzo przydatna, jakby chciała. Na pewno jednak nie ma ona zamiaru się załamywać i zrobi ona wszystko, aby mieć okazję zrealizować swoje marzenia. W tym czasie ich nauczyciel Qifrey stara się je odnaleźć. Wie on, że za tym zniknięciem stoją zbuntowani i zepchnięci na margines czarodzieje, którzy korzystają z zakazanej magii. Wyraźnie Koko jest dla nich istotna i powiązana jakoś z ich niebezpiecznym planem.
Już przy pierwszym kontakcie z serią czytelnik widzi jej wielki potencjał rozrywkowy. Nie powinno to być wielkie zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że mamy tutaj do czynienia z prostą i przyjemną w odbiorze opowieścią o czarodziejach. Większość osób które miały do czynienia z mangą, nazywają ją komiksową wariacją Harry’ego Pottera. Są to skojarzenia jak najbardziej słuszne, chociaż należy oddać autorce, że w jej dziele nie brakuje autorskich pomysłów. Całość pod względem klimatu mocno czerpie jednak wzorce z książkowego hitu J.K. Rowling, oferując treści, które nie tylko powinny spodobać się szerokiego gronu odbiorców (niezależnie od wieku), ale również wywołać na ich twarzach szczery szeroki uśmiech zadowolenia z mangowej lektury. W części drugiej nie brakuje wartkiej akcji, odrobiny humoru, rodzącej się przyjaźni pomiędzy dziewczynami oraz pewnej dozy rywalizacji o miano najlepszej adeptki magii. Jest również coraz wyraźniejszy zarys mrocznej tajemnicy, która powiązana jest z główną bohaterką serii. Wszystko to podane jest w odpowiednich proporcjach, tak aby śledzić przygody Koko z wielką uwagą i zadowoleniem.
Bezsprzecznie najlepszym elementem mangi jest jej warstwa graficzna. Autorka jako absolwentka Uniwersytetu Sztuki potrafi stworzyć małe mangowe arcydzieła, które wypełniają kolejne kadry tomiku. Cudowne projekty postaci, dbałość o najdrobniejsze szczegóły ich stroju czy wyglądy, widowiskowa magia. Wszystko to zachwyca i do pełni szczęścia brakuje tutaj tylko odpowiednio „pięknych” teł. Niestety, ale ten element rysunków jest potraktowany całkowicie marginalnie i bardzo często kłuje oczy śnieżnobiałą bielą. Co prawda dzięki temu jeszcze lepiej widać kunszt operowania tuszem mangaczki, ale przyjemne dla oka tła również mogły znaleźć tutaj swoje miejsce.
Jeśli chodzi o rodzime wydanie, to prezentuje się on równie wspaniałe, jak część pierwsza. Doskonała jakość druku, dobre tłumaczenie, przyjemna dla oka grafika na obwolucie (w przypadku standardowego wydania). Dobry pomysł z używaniem różnego rodzaju odcienia liter w zależności czy bohaterowie wypowiadają kwestie werbalnie, czy tylko w myślach. Całość jest naprawdę starannie wykonana i staje się ozdobą nie jednej mangowej kolekcji.
Nie pozostaje więc nic innego jak kolejny raz stwierdzić, że Atelier spiczastych kapeluszy #2 to manga godna sprawdzenia przez każdego, kto oczekuje od komiksu chwili „magicznej” przyjemności. Jeśli tylko kolejne odsłony będą równie wyśmienite, to będziemy mieć do czynienia z jedną z najlepszych serii ostatnich lat.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 15.01.2021