OPIS
Pakiet pięciu romantycznych opowieśći królowej romamsu Barbary Cartland .
Miłość silniejsza niż szatan:
Natychmiast po jej wyjściu Charisa wyskoczyła z łóżka i zamknęła drzwi na klucz. Potem odsunęła ściankę kryjówki, mając nadzieję, że będzie tam Vincent. Nie było po nim śladu. Rozczarowana, wróciła do łóżka, czując jeszcze większy niepokój niż przedtem. Po upływie mniej więcej godziny drzwi kryjówki otworzyły się i Vincent wszedł do pokoju. Charisa krzyknęła z radości i usiadła w pościeli.
W płomieniach miłości:
Była pewna, że nie śni, ale czuła się tak, jakby on właśnie wyszedł z jej snu. Nie potrafiła oderwać od niego spojrzenia. Wydawało jej się, że jego oczy wypełniają cały świat i tylko on się liczy. A gdy ją pocałował, zrozumiała, że właśnie tego pragnęła. Uciekła z Quarrington przed lordem Edgarem, ale w głębi serca wiedziała, że zostawia za sobą coś cennego. Książę nie przestawał jej całować, a ona sobie uświadomiła, że kocha go od dawna. Może od chwili - chociaż wtedy nie zdawała sobie z tego sprawy, kiedy wyruszyli razem na przejażdżkę, a ona się bała, że będzie się na nią gniewał. Nigdy nie czuła przed nim takiego lęku jak przed lordem Edgarem. Nie umiała sobie wytłumaczyć, dlaczego w jego obecności odczuwa spokój. Było to poczucie bezpieczeństwa, które kiedyś dawał jej ojciec.
Anioł w piekle:
Podniosła tylko na niego oczy, a on łagodnie i tak wolno jak statek wypływający z portu przytulił ją do siebie. Było to nieuniknione, nie mogła się oprzeć. Przyciągał ją do siebie coraz bliżej i bliżej. Spojrzał na jej twarz, podniesioną ku niemu, po czym przylgnął wargami do jej ust. Ancella przez chwilę była świadoma tylko tego, że jego usta są twarde, a podświadomie spodziewała się, że będą miękkie. Nagle jak błyskawica przeszył ją ogień, który w nim wyczuwała. Wnikał w nią drażniąco, podniecająco, ogarniając ją nieubłaganie, a wraz z nim nadeszła słabość, przynosząc ze sobą wrażenia tak rozkoszne, że Ancella nie mogła już myśleć, tylko czuła.
Dumna księżniczka
Przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Najpierw wilgotne oczy, potem łzy na policzkach, a wreszcie usta. Poczuła znowu na wargach niezapomniany, władczy i mocny ucisk jego ust i jakby błyskawica przeszyła jej ciało...
Miłość w hotelu Ritz:
Zbliżali się do domu wicehrabiego. Nagle markizowi przyszło do głowy, że gdyby był z jakąkolwiek inną kobietą, na pewno pocałowałby ją na dobranoc. Pomyślał, że usta Vilmy z pewnością są miękkie, słodkie i niewinne. Z tego co mówiła, wywnioskował, że na pewno nigdy z nikim się nie całowała. Pomyślał, że byłoby to podniecające być pierwszym mężczyzną, który to zrobi. Jednocześnie wiedział, że jest tak przestraszona zachowaniem hrabiego, że gdyby ją tylko tknął, jeszcze bardziej wyprowadziłby ją z równowagi. Mogłaby uciec i nie zobaczyłby jej ponownie. Nie miał zamiaru ponosić takiej kary.