OPIS
Zastanawiam się czasem nad tym, czy to, co w ciągu życia napisałem – a napisałem sporo – miało jakikolwiek wpływ na ludzkie zbiorowości. Myślę, że mikroskopijny, jak to zwykle bywa z literaturą, choć dorobiłem się magicznej cyfry czterdziestu czterech języków, na które mnie przetłumaczono. […] Nie odczuwam szczególnego szacunku wobec własnej twórczości, raczej zdziwienie, że aż tak daleko moje książki zaszły: do Chin, Japonii, na Tajwan. Mam też poczucie, że dobra połowa wszystkiego, co napisałem, zasługuje na zapomnienie. Co może przetrwać? Chwalą mnie za Solaris, ale ja wcale nie uważam, żeby ta powieść była taka świetna, wolę raczej Cyberiadę albo Pamiętnik znaleziony w wannie. Kilka jest jeszcze moich pozycji, przy których nie odczuwam wstydu, biorąc je do ręki. Trzeba mieć poczucie pewnej skromności; to najrozsądniejsza nauka, jaką można wyciągnąć z sześćdziesięciokilkuletniej pisarskiej kariery.