OPIS
Imię miała bardzo poważne: Albina. Koledzy w filmie mówili: Balbina. Dla mnie na co dzień była Alinką. Natomiast jej ojciec nazywał ją: Albinoczka. Kochałem to imię, ciepłe, wesołe, najlepiej pasowało do niej, właśnie taka ona była. Kiedy tak się do niej zwracałem, znaczyło: Bardzo Cię kocham, jesteś moją miłością.Byliśmy najszczęśliwszym małżeństwem na świecie.Książka, którą macie Państwo w ręce, zawdzięcza swoje powstanie szczególnemu trybowi życia filmowców – życiu w biegu, i ciągłemu mijaniu się osób sobie najbliższych. Te karteczki, to krótkie liściki miłosne, miłosne nawet wtedy kiedy dotyczą talerza zupy do odgrzania.
Ja bardzo rzadko pisałem – tutaj są tylko dwa moje listy – zatem, przynajmniej niech będzie mi policzone, że zadbałem o każdą karteczkę zapisaną kochaną rączką Albinoczki. Ona o niczym nie wiedziała, teraz żałuję, że nie pomyślałem, iż przyszedł już czas, żeby pokazać jej moje zbiory.
Nie muszę pisać, jakie mam opory żeby pokazać te dowody niespotykanej miłości, której obiektem jestem ja sam. Wierzcie mi Państwo, że z trudem mi to przychodzi, ale silniejszą od zawstydzenia jest miłość do Albinoczki i chęć ocalenia jej płomiennego uczucia. Ona we wszystkim była taka, niech więc ocali się chociaż na tych karteczkach.
Pojawiająca się często liczba „13”,to jest data naszego poznania i dzień świąteczny na całe życie.