OPIS
Proponowane przez nas rozumienie romantycznej ekonomii (…) nie ogranicza się do koncepcji ekonomicznych w sensie ścisłym, odnosząc się raczej do pewnej wizji świata, którą można znaleźć w tekstach bardzo zróżnicowanych gatunkowo i która – najogólniej mówiąc – wyrasta z niezgody na dyktaturę „konkurencyjnego handlu”. Tak rozumiana ekonomia romantyczna nie tylko podaje w wątpliwość przekonanie, że główną pobudką ludzkiego działania jest pragnienie własności, ale również gwałtownie oponuje przeciwko postrzeganiu relacji społecznych wyłącznie przez pryzmat rywalizacji i odrzuca pogląd, że społeczne nierówności stanowią zjawisko nieuniknione i konieczne. (…)
Uwolnienie bogactwa nieograniczonego do towarów i pieniędzy stanie się zasadniczym postulatem kolejnych romantycznych manifestów od Schillera i Novalisa przez Rimbauda po Elisée Reclusa i Williama Morrisa. W centrum tego wspólnego bogactwa stać miały przede wszystkim dobra niematerialne: poezja, sztuka, teatr, nauka, świecka edukacja. Dlatego tak ważne dla romantyków było wyprowadzenie sztuki z Salonów opanowanych przez zamknięte na świat elity. Bogactwo – na przykładzie twórczości artystycznej lub naukowej widać to szczególnie wyraźnie – zawłaszczane czy ograniczone do wąskiej grupy przestaje przedstawiać jakąkolwiek wartość, staje się wyłącznie znakiem statusu, służąc nie rozwojowi, lecz legitymizowaniu zastanych hierarchii: „cała ta wielobarwna sztuka – napisze Reclus – gromadząca swoje nieprzyzwoite wytwory w pomieszczeniach użyczanych jej przez państwo, może być tylko sztuką fałszywą i kłamliwą, ponieważ nie jest dziełem ludzi wolnych.
(fragmenty Wprowadzenia)