OPIS
Wspomnienia jednego z najwybitniejszych polskich oficerów dyplomowa¬nych, długoletniego szefa sztabu gen. dyw. Juliusza Rómmla, uczestnika boju pod Komarowem w 1920 roku i obrony Warszawy w 1939 roku. Nasza 1. Dywizja Jazdy była elitą kawalerii polskiej i składała się z dwóch brygad, każda po trzy pułki, z dywizjonem artylerii konnej. [...] Pierwsze walki z Budionnym stoczyliśmy pod historycznym Beresteczkiem, mieliśmy powodzenie, pomimo że nasze oddziały wchodziły dopiero do boju i przeszkalały się na modłę „rómmlowską`, wedle której trzeba się było bić z większym niż dotychczas uporem. [...] Będąc od dwóch miesięcy szefem sztabu dywizji i w bezustannym kontakcie z Budionnym, znałem dobrze nie tylko zwyczaje walki, ale także rozkazodawstwa w obrębie Konnej Armii. Wiedziałem, że rozkaz zasadniczy dla wszystkich dywizji wychodzi raz na dobę pomię¬dzy 6.00 a 7.00 godz. wieczorem przez radio. Rozkaz ten wyłapywany codziennie przez nasz podsłuch, bywał natychmiast odszyfrowany (por. Kowalewski), a w pół godziny później leżał w pięknym przekładzie na biurku szefa Wydziału „Wschód`! Niestety nie było sposobu, aby treść jego przekazać w porę do jednostek zainteresowanych. Przed zabudowaniami stał na szosie duży czerwony autobus: wóz dowodzenia dowództwa 8. Armii niemieckiej. Niebawem obskoczyła nas sfora fotografów niemiec¬kiej propagandy wojennej. Żadna gwiazda filmowa nie była tyle razy fotografowana co my dwaj. Kutrzeba i ja zostaliśmy natychmiast puszczeni w obieg po świecie jako nama¬calny dowód hitlerowskiego tryumfu. [...] Po krótkim wstępie formalnym von Blaskowitz oświadczył nam tonem oficjalnym, że przyjmuje nas do rozmów jedynie na gruncie kapitulacji bezwarunkowej. Widząc, że ten zwrot czyni na nas przykre wraże¬nie, zdobył się na jego taktowne osłabienie, dodając, że dzielność wojsk polskich broniących Warszawy czyni go skłonnym do przyznania jeńcom warunków honoro¬wych. Z chwilą kiedy drażliwy punkt wstępny został załatwiony, przeszliśmy do omawiania spraw realnych. (fragmenty książki)