OPIS
Adam Dziadek w swym Projekcie krytyki somatycznej […] nie tylko lokuje akt pisania/czytania w porządku doświadczeń zmysłowych, ale również samemu tekstowi literackiemu, w tych konkretnych omawianych przez niego przypadkach – poetyckiemu, przyporządkowuje ciało. Mamy zatem ciało tekstu, metaforyczne określenie, które wymierzone jest w spadek po kartezjańskiej samoświadomości. A jednak owa metafora „ciało tekstu” chce przekroczyć sens, jaki powstaje w efekcie gry pojęć. Kryje się za nią bowiem nowe rozumienie tekstu, które przezwycięża dotychczasowe jego ujęcie, jednocześnie jednak nie zrywa ciągłości z poststrukturalistycznymi w tym zakresie ustaleniami. Mamy więc tutaj do czynienia z korespondencją ścisłą, jaka zachodzi między teoriami.
[…] Punktem wyjścia dla swojej koncepcji uczynił Dziadek pozornie odległe od siebie i przypadkowo spotkane greckie pojęcia sôma i sema, ciało i znak. Łatwo znaleźć jednak wzajemną wobec siebie ich bliskość, jeśli założy się obustronną ekwiwalencję. Dziadek, idąc tropem wskazanym przez Henri Meschonnica, szczególne znaczenie przypisuje pojęciu rytmu. Rytm w tym ujęciu nie będzie tożsamy z metrum. Nie posiada też sformalizowanych postaci przejawiania się, co od doby nowoczesności stanie się już powszechnie obowiązującą regułą.
[…] projekt krytyki somatycznej stwarza zupełnie nowe możliwości interpretacyjne, jeśli nie wszystkich, to przynajmniej sporej ilości tekstów poetyckich (ale i literatury w ogóle)
[…] Autor Projektu na wybranych przykładach prezentuje możliwości uobecniania się rytmu w utworach różnych poetów oraz w rozmaitych postaciach gatunkowych. I godzi się w tym miejscu od razu odnotować, że każdy z tych przypadków to interpretacyjny popis. Dziadek nie tylko potrafi czytać poezję. Posiada również dar rozpoznawania znaczeń, które wielu komentatorom umykają, albo też, zwyczajnie, są przez nich pomijane. To skutek, z jednej strony, wrażliwości na poetyckie słowo, ze strony drugiej zaś, – efekt głębokiej i szerokiej erudycji. Chciałoby się powiedzieć, poezja nie skrywa przed Dziadkiem żadnych tajemnic, a jeśli nawet jakieś przesłania, nie ma ich zbyt wiele.
Z recenzji prof. dra hab. Ryszarda K. Przybylskiego