OPIS
Stanisław Maria Szczepański na lamach niniejszej książki wprowadza Czytelników w niepowtarzalny klimat swojej szkoły, którą było Technikum Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu. Z ogromnego sentymentu za tymi cudnymi, szkolnymi latami powstała ta książka. Napisana została wprawdzie ręką Staszka Szczepańskiego, ale jej inicjatorem i - sądzę, że mogę tak powiedzieć - zbiorczym autorem, była wymieniona na str. 5 grupa kilkunastu jego kolegów, również absolwentów tej szkoły. To oni swoimi rozlicznymi działaniami, wspomnieniami, częstym przypominaniem ciekawszych wydarzeń z tego wspaniałego okresu, anegdotami o lubianych i nielubianych nauczycielach itp. zmusili Staszka do – jak sam pisze – rocznej podróży w przeszłość, którą sam też bardzo przeżył jako wielką niekłamaną przyjemność.
Niniejsza książka skierowana jest przede wszystkim do ogromnej rzeszy pozostałych absolwentów TŻŚ, które w latach 1950-2005 było liczącą się w Polsce kuźnią kadr marynarskich dla żeglugi śródlądowej i morskiej, a także dumą i chlubą Wrocławia – będącego w tamtym okresie prężnym ośrodkiem żeglugi śródlądowej w Polsce, siedzibą zjednoczenia, największego wtedy tego typu przedsiębiorstwa „Żeglugi na Odrze”, specjalistycznego ośrodka naukowo-badawczego, stoczni rzecznej itp. Ale nie tylko. Jest też doskonałym materiałem ilustrującym zmiany jakie zaszły w Polsce w szkolnictwie zawodowym, zwłaszcza kształcącym podstawową kadrę dla żeglugi śródlądowej i morskiej. Jest też przyczynkiem do dyskusji, czy w przypadku tego specjalistycznego szkolnictwa, kierunek tych zmian był słuszny. Dla piszącego te słowa jest rzeczą oczywistą, że gdyby dzisiaj Technikum Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu, z podobnym programem nauczania i kadrą dydaktyczną, nadal istniało, jego absolwenci nie musieli obawiać się, czy znajdą pracę. Wręcz przeciwnie, praktycznie każdą ich liczbę natychmiast wchłonąłby, zarówno rynek żeglugi śródlądowej w krajach Unii Europejskiej, jak i ogólnoświatowy rynek żeglugi morskiej. W tyglu marynarskich narodowości, jakie spotkać można na morzach świata, Polacy wyróżniają się dobrą znajomością fachu, inteligencją i dbałością o powierzone im mienie. Dlatego, mimo światowego kryzysu, szczególnie dokuczliwego dla transportu morskiego, najczęściej nie muszą obawiać się utraty pracy. Staszek i jego koledzy z technikum zatrudnieni na różnego rodzaju jednostkach pływających różnych armatorów w wielu krajach, praktycznie wszystkich kontynentów, są tego najlepszym dowodem. Trochę szczegółów o ich nietuzinkowym życiu, nie tylko zawodowym można dowiedzieć się również z niniejszej książki.