OPIS
Dnie mijały jeden po drugim, a cały dotychczasowy porządek został zburzony. Lena prawie nie miała czasu na czytanie i śpiew, a gdy czasami zasiadła do fortepianu, zaraz ktoś poprosił o kolędę, a chwilę później śpiew dochodził z kuchni, z jadalni, z piwnicy — zewsząd, gdzie tylko pracował ktoś ze służby. Pani Heinemann była zachwycona, gdyż w tak radosnej atmosferze nie pracowała tu jeszcze nigdy. To wszystko dzięki pani, droga panno Leno! — powtarzała bez przerwy. — Mało, że ludzie zmienili się nie do poznania i pracują jak mrówki, to udało się pani doprowadzić do zgody z panem Norbertem! — dodała kiedyś, gdy Lena pomagała jej przy pieczeniu.