Jazz i Teo powrócili do El Raval (artystyczna dzielnica Barcelony). Bliskość rodziny i przyjaciół sprawia, że łatwo zapominają o przeszłości, pragnąc ją zostawić daleko z tyłu. Jazz skupia się na swojej największej pasji (muzyce) i jest bliski wydania pierwszej płyty. Wszystko więc układa się najlepiej, jak tylko można to sobie wymarzyć. Niestety, ale na jego drodze muszą pojawić się jakieś poważne przeszkody. Zaczyna się to od zabójstwa wuja Raimundo przez bandę rzezimieszków. Śmierć ta wymaga wymierzenia sprawiedliwości, a to niestety szybko wyciąga na światło dzienne mrok, za który będzie trzeba słono zapłacić. Live in Barcelona podobnie jak poprzednie odsłony serii jest komiksem oferującym czytelnikowi dużą porcję widowiskowości. W finale swojej historii autor postanowił jednak jeszcze bardziej podbić mrok i brutalność. Dodając do tego genialnie przygotowaną atmosferę napięcia i niepewności, otrzymujemy tytuł, od którego nie można się oderwać. Komiks ponadto porusza również ważne tematy, takie jak zemsta, lojalność, rodzina i dążenie do odkupienia. Wątki te są naprawdę dobrze przygotowane, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę dość mocno ograniczoną ilość miejsca. Na uwagę czytelnika (zwłaszcza fana cyklu) zasługuje tu również intrygująca prezentacja głównego bohatera. Jazz opowiadając swoją historię wyraźnie wątpi sam w siebie. Szuka on dla siebie lepszej przyszłości, jednocześnie odmawiając sobie szczęścia ze względu na swoją przeszłość. Piętrzący się tu mrok i bezpardonowość dotyczy więc nie tylko samej akcji, ale również tego, co dzieje się w samym bohaterze...