Odradzam, ała, jak bolało czytanie. To jest kara za zamawianie preorderów, przed upewnieniem się, że fabułą jest spoko. Tutaj nie jest.
Jest sobie Erzulie i jest z panteonu szamańskiego i gdyby nie fakt, że jest ich więcej, to byłabym zniesmaczona doszczętnie zachowaniem jej pierwszego wcielenia. Niby to bogini miłości, a zachowuje się jak rubaszna gruba ciotka Karyna. Ma jakieś moce, ale jak już trafia do Śnienia to nie umie ich używać, bo 'odcina to jej kontakt z wiernymi'. Sranie-banie. Dlaczego tam trafia i po co? Nie pytajcie, konsumujcie produkt dalej. Towarzyszy jej w tej wyprawie Wój Poniedziałek, Szampacośtam i kilka postaci ze Śnienia. Nic i nikt, kto by mnie zainteresował.
Jest też parka w ludzkim świecie, która traci duszę i łapie coś, co jest zespołem Cotarda - czytałam, straszna rzecz, przy ciężkiej depresji człowiekowi wydaje się, że jest martwy i że jest uwięziony w rozkładającym się ciele. To, co mi tu przy tych dwóch pokazali, taką chorobą NIE JEST. To wymysł, żeby zabrzmiało straszno, takie pierdolety, aby nadać powagę sytuacji, kiedy gubisz duszę. I gdyby to był prawdziwy Cotard, to nikt z żarażonych niemiałby nawiet siły wstać z wyra, a gdzie dopiero wyjść z domu, ale tu? Luz-blues, żyją se tak... bezdepresyjnie...
I ja nie mam nic przeciw parytetom par, ale z tych dwóch lesbijek zrobili niezrównoważoną psychicznie zarażaczkę ludzi oraz ciamajdowatą dupodajkę (bo nic, poza robieniem dobrze partnerce, w tym tomie nie robi). W ich historii nie czuję ani krzty uczucia ani miłości i to może dlatego, że ta pieprzona Erzulie siedzi na dupsku gdzieś, cholera wie gdzie?!
Jeszcze jest więcej postaci, jeszcze dwa dalsze tomy, pewnie nowa fabuła, ale doczytanie do końca tak rozeźliło mnie i tak wymęczyło, że już mi się nie chce. Pomyślicie sobie zatem - może kreska jest ładna. Wszak okładki są zrobione ślicznie i nie wiem, kto je robił, ale należy tutaj porządnie zaklaskać. Bo to jedyny plus. W środku traficie na krzykliwą kolorowość jarmarczną. Proporcje postaci są zaburzone, nienaturalność wyglądu dotyczy w dużej mierze ludzi, bóstwom (wszak zmiennokształtnym) odpuszczam. Tła pomieszczeń uproszczone do minimum, a tła wydarzeń jednopaletowe.
Pech chciał, że mam kolejne dwa tomy, ale szczęście mówi - kartkuj! - no i przekartkowałam i wiecie co? WCALE NIE JEST LEPIEJ! Powiem więcej, im dalej, tym bardziej historia jest pojebana, chaotyczna, nic niewnosząca. Reklamują się Sandmanem, Gaimanem, ale mają z nim tyle wspólnego, co Władca Pierścieni z tym serialowym wysrywem od Amazona. Żałuję, żałuję kupna i szkoda mi poświęcać czas na tom drugi. Zdecydowanie odradzam.
Autor: Regalia92 Data: 09.03.2024