Bardzo tandetne przygody Avengers. Dialogi wręcz głupie, gdzie albo tłumacz nie wiedział co robi, albo Warren Ellis był pijany. Zdecydowanie nie polecam, a wręcz odradzam. Sklep oczywiście bez zarzutu.

Początek nawet obiecujący, ale im dalej, tym gorzej.
Na zachętę 3 gwiazdki...
Sklep bez zarzutu.

Naprawdę nie wiem co o tym komiksie myśleć, z jednej strony bardzo ładna, ale nierówna kreska. Natomiast sama fabuła kupy się nie trzyma, a przy czytaniu kolejnych plansz miałem cały czas wrażenie, że ktoś mi powyrywał strony z tomiku... Jednak najbardziej rozłożyła mnie końcówka z Wolverinem - naprawdę dam lajka jak ktoś mi wyjaśni co się tam stało, dlaczego i o co kurka w tym wszystkim chodziło?! O.o

Oprócz fajnych rysunków i świetnych kolorów, ten album nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Pewnie wiele osób nabrało się na to, tak jak ja (no niestety) i zaryzykowało. W końcu to Avengers!
Nie. To nie są Mściciele, których znacie z filmów.
Fabuła jest jakaś zagmatwana i dążąca do niczego, a niektóre sceny wręcz odstraszają. Jak tu lubić niektóre postacie, gdy tak się o nich pisze?
Sceny akcji są nawet nawet, jeśli przymrużyć oko, bo nie wiadomo nawet z czym bohaterowie walczą. Zwykle piszę- Polecam, ale niestety nie tym razem. Kiepski początek. Ale jeśli ktoś jest mega maniakiem Avengers, to proszę bardzo.

„Wojna bez końca” to ładnie wydany album z fajną oprawą graficzną i całkiem ciekawym scenariuszem, którego najmocniejszą stroną wcale nie jest walor rozrywkowy. Najbardziej frapującym elementem tego komiksu są jego bohaterowie, to jak każdy z nich postrzega swoją rolę w zespole oraz jak bardzo różnią się pod względem moralnym. Misja jaką przychodzi im wykonać, pomimo wspólnego celu, pokazuje jak rozbieżne metody stosują. Akcja toczy się raczej w jednostajnym tempie i nie zawiera jakiejś specjalnie złożonej intrygi. Motywacja stojąca za działaniami wroga, będącego hybrydą technologii oraz magii, jest nie do końca przekonująca. Niestety zagrożenie któremu stawiają czoła Avengersi jest nijakie i kompletnie bezosobowe, przez co poziom dramaturgii nieco spada i finał nie ma aż tak mocnego wydźwięku jak powinien. Tak czy inaczej „Wojna bez końca” to dobre czytadło, które miało jednak potencjał, by być czymś znacznie więcej. https://comicbookbastard.blogspot.com

Byłem sceptycznie nastawiony z powodu wielu negatywnych opinii, ale na szczęście ufam tylko tej swojej. Właśnie skończyłem komiks więc moje odczucia są na świeżo. To bardzo ciekawa historia, czytało mi się ją świetnie. Wciągnęła mnie i zauroczyła o wiele bardziej niż "Era Ultrona". Wszystko jest spójne i zrozumiałe. Niektóre elementy pozostają zagadkami na których odpowiedzi może nigdy nie uzyskamy i jest to również bardzo urokliwym aspektem. Kreska jest prześliczna i co do tego nie mam żadnych wątpliwości, z uśmiechem na twarzy przerzucałem kolejne kartki. Mimo, że fabuła opiera się w pewnym stopniu na ciemnej przeszłości i słabościach Thora i Ameryki to twórcy znaleźli miejsce, żeby wtoczyć do historii innych członków Avengers mających swoje własne życiowe perypetie. Komiks momentami bawił, momentami straszył, uczył oraz wciągał. Zrozumienie pojęcia niekończącej się wojny oraz bitew zostało przedstawione świetnie, a wewnętrzne uczucia Logana wyszły na jaw i mogliśmy być tego świadkami. Komiks uważam, za obowiązkową pozycję dla osób, które szukają dobrego czytadła. Na prawdę nie wyłapałem żadnych większych minusów dlatego też nie mogę dać innej oceny. Największym chyba defektem jest to że historia jest tak krótka, ale zarazem tak zwięźle domknięta, że nie odczuło się, że kartek jest tak mało.