Mimo niewielkiej liczby stron, niczego mi tu nie brakuje. Obawiałam się, że historia będzie dosyć skompresowana, ale jest wręcz przeciwnie. I dobrze. To powolna opowiastka o nieśmiałym panu Marku, który wplątuje się w niezłe bagno i bardzo mu współczuję. Wykonane w minimalistyczny sposób, który bardzo pasuje do treści. Przeciwieństwo wszystkich ubersupermegaprzeepickich komiksów, w których co drugim słowem jest onomatopeja eksplozji. Jeśli zastanawiasz się, czy kupić, spójrz na cenę. Jeśli nadal się zastanawiasz, puknij się w głowę i więcej się nie zastanawiaj, bo niska cena nie ma nic do jakości, która jest wyśmienita. Warto.