OPIS
"Zawsze jest tak samo: przychodzi reżyser, który zrobił film - a ja jeszcze nie spotkałem kogoś, kto chciałby zrobić zły film - i prosi o muzykę. A muzyka jest tkanką filmu, bardzo intymną. Dlatego najtrudniejsze jest dla mnie to zasiadanie do komponowania - próba nazwania uczuć, które wywołuje we mnie film, i przełożenie ich na dźwięki. Muzyka nie jest tylko wrażeniem, które ma się po projekcji, ale i projekcją emocji, które nosi się w sobie.
Każdy nowy projekt zaczynam od zera. Jakbym nie miał żadnych środków kompozytorskich. Z muzyką tak jak z kobietą, alkoholem i narkotykami - zawsze jest pierwszy raz. Więc kiedy zacznę jej słuchać według przebiegów harmonicznych, powinienem natychmiast poszukać innego zajęcia. Ale nałóg rutyny jest nieuleczalny. Wciąż czuję, że mierzę się ze sprawami, które mnie przerastają. Często mam poczucie klęski. Ładnie określił to kiedyś Jacek Kleyff: - Pana zawód? - Wielki zawód...
Michał Lorenc w rozmowie z autorką