OPIS
"Charakter mojego sposobu komponowania określa podejście do barwy. Kiedy pierwszy raz oglądam film, nie myślę o melodii czy harmonii, ale o kolorystyce. Zapisuję instrumenty: obój, wibrafon, harfa, skrzypce... Eksperymentuje ze składami, żeby nie wpaść w pułapkę powielania. Zamiast klasycznych wolę stosować składy nietypowe, częśto też dokonuję pewnej "obróbki kolorystycznej" brzmienia instrumentów tradycyjnych.
Film - od momentu zapalenia światła - jest oszustwem. Ale jeżeli jest to oszustwo doskonałe, to film zmienia się w dzieło sztuki. Ja mam uwiarygodnić za pomocą dźwięków to, co widać na ekranie. Żeby tak się stało, muszę wiedzieć wszystko. Na początku siadam więc z reżyserem i pytam: A dlaczego ta scena? Co znaczy ten gest? A czemu tutaj takie ujęcie? Filmowcy tego nie lubią - Feliks Falk, mój dawny student, powiedział mi kiedyś: "Pan to nas tak przpytuje". Nie mam innego wyjścia.
Potem zaczyna się dla mnie życie w innym świecie i ogromnie dużo stresów. Pisanie muzyki to dramatyczne przeżycie, jakby człowiek działał przeciwko sobie. Trzeba coś wstydliwego z siebie wyrwać, przekuć to w dźwięki. Odkryć się, obnażyć - to krępuje... Dlatego dziś rzadko już daje się namówić. Czasem Andrzejowi Barańskiemu, który bierze mnie pod włos. Dzwoni i mówi: "Ratuj, pomóż!". No i ja pomagam.
Henryk Kuźniak