W końcu, po długim oczekiwaniu, kolejny tomik „Kakegurui” trafił na rynek. Trochę stęskniliśmy się już za bohaterkami i emocjami, jakie nam oferują. I trochę też pewnie zdążyliśmy zapomnieć o tym, co było poprzednio – ja zapomniałem. Ale to ostatnie nie zmienia faktu, że płynnie wszedłem znów w ten świat i znów znakomicie bawiłem się, czytając o kolejnych rozgrywkach o wysoką stawkę i dostając dobrze stopniowane napięcie.

Szesnasta odsłona serii skupia się na ukazaniu dalszego wątku wyborów do samorządu szkolnego, wraz z zakończeniem tego etapu historii. Na placu boju o stołek przewodniczącego pozostało już tylko kilku uczniów. Każdy (lub prawie każdy) jest mocno zdeterminowany do tego, aby odnieść ostateczny sukces i gotowy jest dosłownie na wszystko. Przyjdzie nam więc tu obserwować dużą dawkę „hazardowego szaleństwa”, które prowadzi do zaskakującego finału. Hazard, knowania, oszustwa, przekupstwa – tego rodzaju elementy szczelnie wypełniają mangę, potęgując napięcie udzielające się czytelnikowi. Wszystkie ona jednak dość dobrze znane są fanom cyklu, bo pojawiają się w serii prawie od samego początku. Szesnasta odsłona serii to jednak również kilka scenariuszowych niespodzianek. Jedną z nich jest zepchnięta na dalszy plan Yumeko. Nastolatka z nieznanych nam powodów unika nowych hazardowych starć i na pewien czas znika z pierwszego planu historii. Pierwsze i najważniejsze skrzypce odgrywa tu trójka Kirari, Ririka i Mary. To na ich pokerowym pojedynku twórca skupia największą uwagę, dodając do tego oczywiście porcję wyrazistych emocji. Wątek ten okazjonalnie przerywany jest scenami z innymi uczniami, którzy ciągle biorą udział w toczącej się walce i każdy z nich ma w tym jakiś swój ukryty cel. Wszystko to powoli wraz z przeczytanymi stronami nabiera większego sensu, ostatecznie wyjaśniając się w wielkim finale. Tomik oczywiście kończy się w taki sposób, aby ponownie mocno pobudzić ciekawość czytelnika i zachęcić go do sięgnięcia po kolejną odsłonę...