Wiem, że im dalszy odcinek tym mniej osób recenzuje, więc napiszę po prostu, że ciągle warto!

Mija czas na poszukiwaniach wyczekujących odpowiedzi, a dodatkowo możemy zrelaksować się na moment przy pięknej rozgrywce z karaluchem w baseballu. I to nie takim zwykłem! ZMUTOWANYM! To właśnie Dorohedoro - przeładowany świat różnymi dziwami, mające jednak sens w tym wszystkim. Powoli zaciera się podział między antagonistami i protagonistami a zaczyna się po prostu historia "zwykłych ludzi" ze swoimi celami. Dodatkowo pragnę dodać, że uważam mangę "Dorohedoro" za jedną z najlepiej wykonanych wizualnie. Kreska dodaje uroku temu brudnemu światu a kolorowe sceny są zrobione w niesamowitym stylu. Dodatkowo oryginalna obwoluta z efektami 3D i jakby wzorem skóry, który da się poczuć pod palcami.

Przepraszam, ale czy komentarze podpisane "Natalcia" tworzy sztuczna inteligencja? Ten i inne. Bo to niemożliwe, żeby człowiek był zdolny do tworzenia tak chorych i bezsensownych komunikatów, chyba że ma od urodzenia 45 stopni gorączki, jest Maligną z Sandmana albo jedno i drugie. Albo faktycznie AI. To nie Natalcia, to Terminator.