OPIS
"ZABAWY POUFNE" - ironiczno-rozrywkowe miniaturki portretujące relacje damsko-męskie z czasów PRL-u. Książka skrząca się inteligentnym humorem, a jednocześnie nie wolna od refleksji.
Wielbiciele Agnieszki Osieckiej dzielą się, w przybliżeniu, na dwie kategorie: zafascynowanych jej życiem i osobowością oraz zafascynowanych jej twórczością. Tylko ludzie naiwni, tacy jak ja, nieustannie dziwią się, że te dwa zainteresowania nie idą w parze. A nawet się wykluczają.
Pierwszy rodzaj fana to przeważnie poczciwy i wylewny człowiek, który spotkał Agnieszkę w pociągu Lajkonik relacji Piwnica pod Baranami (Kraków) - Teatr Atelier (Sopot) i po wspólnym piwku w Warsie uznał, że zaprzyjaźnił się z panią Osiecką na całe życie. Mówi o niej zawsze per Agnieszka: "Proszę spojrzeć, ten kawałek kory brzozowej Agnieszka dała mi w przedziale dla niepalących". Człowiek ten żyje w przekonaniu, że to właśnie jego koleżanka napisała szlagier Wsiąść do pociągu byle jakiego..., czym doprowadza słynną Magdę Czapińską do wrzenia z bulgotem.
Drugi rodzaj wielbiciela to przeważnie ukochany typ Agnieszki, a mianowicie zakatarzony student filologii dowolnej płci, z lekkim przechyleniem w stronę chudego bruneta z torbą listonoszką. Czytelnik ten przeorał katalogi bibliotek wojewódzkich, podwórkowych i internetowych w poszukiwaniu choć paru genialnych zdań Mistrzyni. Obudzony w środku drzemki w nocnym autobusie cytuje pieśni z STS-u.
Z radością stwierdzam, że niniejsza książka ucieszy obie kategorie wielbicieli Agnieszki Osieckiej. I nie tylko. Biografomani odnajdą w niej wiele aluzji do prawdziwych znajomych, przyjaciół, miejsc i sytuacji z życia autorki: Ustrzyki, Ukty, Wieczni Chłopcy. Felietony te są niczym powieść z kluczem, ale przecież nie jestem aż tak tępa, by je rozkluczać. Są to w końcu zabawy poufne.