OPIS
Auschwitz to nie tylko symbol Holokaustu, Auschwitz to metafora zła.
Ale także nazwisko Rosany, którą w Klubie Izraelskim podrywa pewnej nocy Berto.
Kim jest Berto? Berto to człowiek zionący nienawiścią: nienawidzi emigrantów, palaczy, kobiet, Żydów, dzieci, a na jego nocnym stoliku leży egzemplarz Mein Kampf.
Kim jest Rosana? To już znacznie trudniejsze pytanie. Wszystko wskazuje na to, że Rosana zastawiła na Berta pułapkę - absurdalną, niezrozumiałą, perfidną. Berto próbuje zrozumieć jej grę, a czytelnik staje przed dylematem: czy to skrajna paranoja czy jednak pozaziemski spisek?
I co wspólnego mają z tym wszystkim pomarańcze?
Auschwitz to powieść o potworności świata, wciągająca fabuła łącząca w sobie elementy realizmu, thrillera i schizofrenicznej science fiction, której surowcem staje się brud, śmierć, okrucieństwo, tortury, przemoc, antysemityzm i rasizm. Publikacja powieści w Argentynie wywołała zachwyty i wrogie reakcje. Nielsena oskarżano o okrucieństwo i ksenofobię, chwalono za niezwykłą oryginalność i bezkompromisowe podjęcie tematu zła i rozrachunku z historią.
Sam autor podkreślał, że jego książka to odpowiedź na banalną, pisaną pod publiczkę literaturę. "Wszyscy piszą dla interesu, są politycznie poprawni i nie można powiedzieć niczego, co przekracza pewne granice, bo inaczej będziesz mieć na karku kurię albo DAIA [argentyńska organizacja żydowska]. (...) Chcę walczyć przeciwko tej głupocie. Nienawidzę tej gównianej literatury pisanej przez 20, 30, 40, 50 i 60-letnich Argentyńczyków. Sam sobie będę narzucał reguły, chcę zrobić coś obrzydliwego. Nie cierpię, kiedy kontroluje się sztukę".
Polskie wydanie otrzymało wsparcie finansowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Handlu Międzynarodowego Republiki Argentyny w ramach programu SUR.
* * *
Nielsen kolejny raz pokazuje swoją niesamowitą umiejętność łączenia tak odmiennych rejestrów, jak humor i okrucieństwo. Ta wyjątkowość nie polega na tym, że wiążą się one w tej opowieści z tymi samymi faktami, tylko na tym, jak są ukazane: to jakby dwie strony medalu, którymi narrator manipuluje ze zręcznością maga potrafiącego w jednej sztuczce pokazać realność fikcji i iluzoryczność rzeczywistości. To prawdziwie niepokojący wymiar tej powieści: to, co śmieszne, co prowokuje śmiech, wydaje się zarazem straszne, odrażające.
Osvaldo Aguirre, Página 12
Zamrożona prezerwatywa okaże się tak naprawdę pierwszym z całej serii wydarzeń spychających powieść w stronę obłędu, w którym spotyka się paranoiczna science fiction z koszmarem minionej dyktatury wojskowej. Jak dotąd żadna inna argentyńska powieść nie odważyła się grzebać w tej mrocznej strefie nie rezygnując zarazem z humoru.
Demian Orosz, La voz del interior
Jak interpretować to istne show koszmaru potęgowane jeszcze przez pozornie humorystyczne i bagatelizujące podejście do motywu tortur? Możliwe, że jego sens zacznie się odsłaniać, kiedy po pozbyciu się zwęglonych zwłok chłopca (...) Berto wsiada do podmiejskiego pociągu, w eleganckim, importowanym ubraniu i z neseserem biznesmena w ręku. Otoczony innymi pasażerami z klasy średniej, bohater zastanawia się, czy jego twarz zdradza przed współpasażerami, że jest mordercą, a pytanie to ma w sobie coś z objawienia: "Czy oni widzą to pytanie w jego głowie, jak w filmie z napisami? Jak można iść do pracy po tym, jak się zamęczyło dziecko, połamało mu ręce i nogi (...). I odpowiedź: Normalnie. Dobrze odziani ludzie uśmiechali się do niego. Berto poczuł się dobrze. Mówili mu: Nie przejmuj się, my też mamy straszne tajemnice i jedziemy razem stłoczeni w jednym wagonie. I zakładamy sobie porządne ubrania i jesteśmy wrażliwymi sąsiadami (...). Zostawmy pamięć w domu, schowaną w szafie, przyschniętą do plamy krwi pod wanną, tej plamy, której nigdy nie udało się nam usunąć".
Kontrast między niezmazywalną plamą zbrodni i ideą "zostawienia pamięci w domu", żeby o tej zbrodni zapomnieć, symbolizuje to, co być może stanowi samo jądro wciąż aktualnej w Argentynie dyskusji na temat mechanizmów zapominania o brutalnej przeszłości w społeczeństwie, na łonie którego dopuszczono się licznych czynów cichego wspólnictwa poprzez symulowaną ignorancję, obojętność, a nawet częściowe usprawiedliwiania zbrodni dyktatury.
Fernando Reati
Można powiedzieć, że w Auschwitz Nielsen doprowadza do rozmiaru groteski obsesje, które w jego opowiadaniach pojawiały się ledwie zarysowane: swoistą skłonność do skatologii, do chorej atmosfery, do pewnej pogardy, która u jego postaci wiąże się z paranoją i nieustannie osaczającą ich nędzą. (...) Podsumowując, Auschwitz można postrzegać z jednej strony jako zarys komiksowej historii: tempo opowieści i jej zdolność wciągania czytelnika wiążą się ze zręcznymi chwytami typowymi dla komiksu czy science fiction. Z drugiej strony, jeśli przeczyta się ten tekst poza kontekstem dialogu ze złą literaturą, powieść tę można uznać za przekroczenie literackich granic, polegające na spleceniu komizmu z okrucieństwem, które wprawia czytelnika w osłupienie. W każdym razie oryginalność tekstu bierze się nie tyle ze szczególnego podejścia do języka, ile raczej z niepokojącego zestawienia humoru z najbardziej skrajnymi ideologiami.
Oliverio Coelho, La Nación