OPIS
„Księżyc powoli znikał z nieba, a w panującej we wsi atmosferze unosiła się jakaś niewidoczna tajemnica, wyciszenie, lęk, a nawet strach. Nasilił się on zwłaszcza wtedy, gdy w ostatnim dniu starego księżyca umarł człowiek, a ludzie musieli czuwać przy zmarłym przez całą noc, podczas której wśród żywych, między domami krążyły niewidoczne czorty. Tamtej nocy nawet doświadczeni myśliwi bali się samotnie wyjść z domu. Wówczas chyba najmocniej odczułem, jak bardzo życie ludzkie może zależeć od wędrówki Księżyca, jak mocno jest z nią związane. Dlatego też miałem wrażenie, że kiedy tylko nadszedł kolejny nów, mieszkańcy Kokoru odetchnęli. Zaczynał się bardziej pomyślny okres w ich życiu”.