OPIS
Od czego by tu zacząć, jeśli chce się opowiadać o jednym roku życia człowieka bardzo już dorosłego - w tej jego fazie, która się mieści między osiemdziesięcioma a prawie już dziewięćdziesięcioma laty? Gdy w czasie studiów na Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie wpadł w jego ręce pamiętnik ogromnie sympatycznego profesora, Andrzeja Boleskiego, prawie tak samo wtedy leciwego, jak nasz wielolatek obecnie, znalazł na początku słowa „W imię Boże!". A więc stary profesor wiedział, od czego zacząć. Tymczasem autor tego tekstu doprawdy nie wie, więc pozostaje mu tylko stwierdzić, że zasadą dominującą tej narracji niech będzie, przynajmniej w zamierzeniu autora, wierność idei prawdy.