OPIS
Gdzie byliśmy, kiedy nas nie było?
Kto nas zrobił?
Dlaczego scena kopulacji budzi tak wielkie zainteresowanie, przerażenie, tak straszną trwogę, ale jednocześnie staje się natchnieniem dla największych artystów pióra i pędzla, dłuta i piórka? Dlaczego o kopulacji milczy się wstydliwie, a macierzyństwo rozczula?
Co w scenie pierwotnej, zwanej też prymitywną, kryje się tak strasznego i jednocześnie tak wspaniałego? Tak, to wielka tajemnica, której Pascal Quignard poświęcił swoje dzieło.
Biada temu, kto sięgnąłby po Noc seksualną, podobnie jak po inne książki wielkiego francuskiego pisarza, w nadziei na oglądanie "świństewek". Rozczaruje się srodze. Owszem, znajdzie w albumie ryciny erotyczne, ale też obrazy Pasji, męki, śmierci i bólu. Eros jest śmiertelnie niebezpieczny, bo jest nieśmiertelny. Wszystkie generacje są genitalne.
Noc seksualną, podobnie jak inne książki Quignarda, przekładać było bardzo trudno, ponieważ polszczyzna w dziedzinie płciowości, rozmnażania i życia uczuciowego ujawnia rozczulającą wręcz siermiężność, która w pewnej chwili przestaje rozczulać i zaczyna grozić niebezpiecznym paraliżem duchowym, jeśli zdamy sobie sprawę, że w sprawach dla życia człowieka bardziej niż podstawowych, w sprawach warunkujących jego zjawienie się na świecie, polszczyzna dysponuje jedynie dwoma rejestrami mowy: infantylnym lub chamskim.
Wszyscyśmy skutkiem stosunku płciowego, z jednym jedynym wyjątkiem, ale pamiętajmy, że dogmat o niepokalanym poczęciu jest najpóźniejszym z dogmatów Kościoła, więc skoro nasze pochodzenie warunkuje odbycie stosunku seksualnego, to zasłużyliśmy, by nasz język z większym szacunkiem odnosił się do naszych początków, potrzeba czegoś więcej niż omdlewającej sentymentalizmem apologii macierzyństwa, z której kastruje się scenę macierzyństwo umożliwiające, i potrzeba czegoś zupełnie innego niż skojarzenia z przemysłem pornograficznym.
W polszczyźnie słowo "miłość" ciąży ku macierzyństwu, "seks" - ku przemysłowi pornograficznemu i już w pierwszej połowie XX wieku Boy-Żeleński musiał nadludzkim wysiłkiem przezwyciężać kłopoty związane z tłumaczeniem Montaigne'a, z których wybrnął znakomicie, określając szczególny pociąg występujący pomiędzy kobietą i mężczyzną, warunkowany różnicami płciowymi, mianem "pociesznej świerzbiączki".
Tekst Nocy seksualnej składa się z krótkich rozdziałów, "prze-powieści", w których Pascal Quignard powraca do starych mitów ludzkości, do narracji i do obrazów, które mówią milcząco o scenie pierwotnej i ją przedstawiają, niewidzialnie, bo przecież nie sposób jej pokazać.