OPIS
Przystępując do rekonstrukcji początków "religii" w Ameryce kolonialnej, autor zdecydował się na marginalizowanie tła historycznego, uznając, że historia i kolonii, i Stanów jest znana zbyt dobrze, by zbliżać po tysiąckroć opisywane, tak samo interpretowane zjawiska i fakty. Stąd zbliżał tylko niektóre, unikając przywoływania interpretacji "właściwych" historyków. Interesowała go przede wszystkim wykładnia "historii świętej" Ameryki, tej, która w dziejach każdego państwa towarzyszy "historii właściwej", czyli historia mityczna będąca często wynikiem swoistej polityki historycznej. Te dwa modele historii (oba tworzone przez historyków) bywają tak przeplecione ze sobą, wywierają taki wpływ na odbiorcę, że ich rozdzielenie czasami zdaje się niemożliwe, a bywa i tak, że niektóre zjawiska historyczne znajdują się tylko w sferze sacrum, i tak było z początkami kolonizacji, a także z wizjami rewolucji. Amerykańskiej.