OPIS
Finalista Nagrody Nike 2004
"Tartak", podobnie jak poprzednia książka Daniela Odiji, jest powieścią wielowątkową. Postacią pierwszoplanową jest właściciel tartaku - Józef Myśliwski, który w biednej popegeerowskiej wiosce buduje swoje małe imperium. Gnany niczym nie skrępowaną żądzą sukcesu zbija pokaźny majątek na hodowli lisów, a kiedy interes przestaje przynosić oczekiwane zyski, ogołaca pobliskie lasy z drzewa uzależniając od siebie ich właścicieli niczym wasali. W pogoni za sukcesem traci jednak stopniowo wszystko, na czym mu kiedyś zależało: miłość żony i syna, względy kochanki. Mieszkańcy wioski krążą wokół Myśliwskiego jak satelity topiąc w alkoholu rosnącą zawiść i poczucie życiowej przegranej.
Bohaterowie powieści Odiji zmagają się z przeznaczeniem. Nawet ci nieliczni jak udzielny książę biznesu czy właścicielka jedynego w okolicy baru (o której względy walczą zauroczeni jej wdziękami bywalcy knajpy), którym wydaje się, że wybrali własny los, uginają się ostatecznie pod natłokiem nieoczekiwanych wydarzeń. Tych, którzy przestali się łudzić, że potrafią samodzielnie pokierować własnym życiem, przepaja prostolinijny determinizm. Są skłonni przypisywać wolę światu, losowi, Bogu i będącym ich emanacjami rozmaitym "złośliwym siłom".
"Tartak" jest przypowieścią o upadku społeczności, opisuje modelowy przykład communitas zdegenerowanej, będącej zaprzeczeniem arystotelesowskich wyobrażeń o skonsolidowanej wspólnym celem grupie ludzi. Mieszkańców wioski, szczególnie tych "z pegeerów" łączy jedynie bieda, brak perspektyw ciągłe utyskiwanie i nienawiść żywiona wobec "bogaczy". Wybrańcy losu, którzy mają jeszcze pracę, wcale się tym nie szczycą. Jeden z nich jest nawet przekonany, że dopiero gdy dopadnie go grożące mu bezrobocie będzie mógł się poczuć pełnoprawnym członkiem społeczności, "być pełną gębą z nimi". Charakterystycznym rysem owego "bycia z nimi" jest ksenofobiczna niechęć okazywana obcym. "Miastowi" są traktowani nieufnie: poddaje się ich towarzyskiemu ostracyzmowi albo wykorzystuje. Obcymi są też wioskowi outsiderzy, wśród nich budzący podszytą strachem niechęć "Dziad" - samotny stary znachor mieszkający na skraju wsi, który pada ofiarą brutalnego morderstwa.
Panowaniu Myśliwskiego kładzie kres konfrontacja z populistycznym politykiem Andrzejem Pasieką, który zręcznie wykorzystując panujące wśród biedoty nastroje przejmuje wiejski rząd dusz. Myśliwskiego, niczym biblijnego Hioba przygniatają kolejne tragedie i katastrofy: wmanewrowany w finansową aferę grzęźnie w długach, które czynią zeń bankruta, pełniąca cenną rolę sprzątaczki żona ulega paraliżowi, nawet ukochany syn okazuje się być szantażystą, złodziejem i mordercą. W końcu, chcąc uchronić dorobek życia przed komornikami, podpala tartak i popada w otępienie. Pasieka tryumfuje. Ludzie przyglądają się działaniom "złośliwej siły" z mieszaniną strachu i satysfakcji.
Powieść Odiji zamykają dwie metaforyczne sceny. W pierwszej z nich sparaliżowana żona Józefa tępo obserwuje rozgrywające się w akwarium, niczym w żywej makiecie wioski, sceny: nie karmione od wielu dni ryby pożerają się wzajemnie, woda mętnieje od rybich odchodów a warstwa glonów zarastająca szyby pochłania resztki słońca. W drugiej scenie jeden z pracowników Myśliwskiego odchodzi z wioski jak kowboj w stronę zachodzącego słońca, pozostawiając za sobą osadę na Dzikim Wschodzie, która nic już nie może mu zaoferować.
* * *
"W książce Odiji realistyczny opis harmonijnie miesza się z baśniowym przedstawieniem. Wizje nierzeczywiste, a w każdym razie uogólnione, sąsiadują z opisami chłopskich pijatyk, niewybrednymi dialogami o kobietach, rzeczowymi opisami lisiej hodowli czy wreszcie tytułowego tartaku".
Marek Radziwon, "Gazeta Wyborcza"
"`Tartak` można by więc czytać jak opowieść o czasie i o tym, co w tym czasie się wydarza - o przemijaniu, starości, śmierci, samotności. Język tej prozy próbuje na swój sposób wszystko to odmierzać i czyni to z różnym skutkiem, ale taka jest w końcu cena obserwowania czasu słowami".
Arleta Galant
"Obok `Gnoju` Wojciecha Kuczoka to chyba najlepsze, choć jednocześnie najbardziej pesymistyczne dokonanie młodej polskiej prozy w tym roku".
Magdalena Walusiak, "Nowa Trybuna Opolska"
"Uderzają w tej książce wrażliwość, słuch i narracyjny talent; trzy cechy Daniela Odiji, które każą wiązać z nim wielkie nadzieje na przyszłość".
Rafał A. Ziemkiewicz, "Rzeczpospolita"