OPIS
Każdy artysta, który osiągnął duży sukces, i który dostrzega tego sukcesu ograniczenia, chciałby sięgnąć po władzę równą Goebbelsowi. Najgorzej jest z rockmanami, którzy na koncertach doświadczają tego, czego doświadczali faszystowscy dygnitarze na partyjnych wiecach, ale wiece miały swoje prze-dłużenie w rzeczywistości, oznaczały realną władzę, a koncerty kończą się i nie pozostaje po nich nic oprócz plakatów. Pisarze mają jeszcze mniejsze pole rażenia. Na spotkaniach autorskich mogę wysłuchać czytelników, mogę dostosować się do ich pragnień, ale nie potrafię ich zmusić, żeby coś dla mnie zrobili. A chcę tego jak niczego innego na świecie. Nie wystarczy mi jedynie urzeczywistniać ich marzenia o literaturze, która da im pozór mądrości. Chcę nimi dyrygować. Potrafię to zrobić. Potrzebuję jedynie możliwości.