Fabuła Legion Nieśmiertelnych tom 15 opiera się na pewnych sprawdzonych i nadal mocno angażujących czytelnika schematach serii. Legion Varus otrzymuje kolejną niebezpieczną misję, która zabiera go na tajemniczą planetę. Miejsce to z jednej strony wygląda jak „zielona idylla”, skrywa jednak wiele swoich zabójczych niebezpieczeństw. Jedną z nich są buntownicy, którzy założyli na planecie bazę, która ma być wykorzystywana do atakowania ludzi. Powstrzymać ma ich oczywiście James McGill i jego towarzysze. Tam, gdzie pojawia się bohater, tam też pojawiają się przeróżne nieprzewidziane kłopoty. Autor umiejętnie buduje tu napięcie, przeplatając ze sobą wątki polityczne, militarne oraz osobiste losy bohaterów. Dynamiczne starcia kosmiczne przeplatają się z intrygami i zdradami, co sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od lektury. Nie brakuje tu również odrobiny całkiem niezłego humoru i oczywiście łóżkowych podbojów Jamesa (te niestety nadal kłują w oczy). Na plus tytułu należy również zaliczyć wyrazistą obsadę bohaterów drugoplanowych. W przeciwieństwie do poprzednich odsłon tym razem mają oni znacznie więcej okazji, aby zabłysnąć, chociaż McGill nadal jest bezkonkurencyjną „gwiazdą”...