Czytając ósmą książkę jednej z moich ulubionych autorek, będącą kontynuacją pierwszego tomu dylogii, wydawało mi się, że wiem czego mogę się spodziewać, i co będzie dalej, tymczasem Małgorzacie Manelskiej, udało się mnie zaskoczyć.
“Baśka” - drugi tom cyklu “Nawłociowe wzgórze” - to porywająca, pełna zwrotów akcji, domysłów i tajemnic, angażująca czytelnika od pierwszych stron, ekscytująca rozrywka, jeśli można użyć takiego określenia biorąc pod uwagę poruszane w niej tematy, o których więcej poniżej.
Tej książki nie da się zaszufladkować pod nazwą konkretnego gatunku. Autorka żongluje w niej gatunkami, łącząc elementy powieści obyczajowej, powieści historycznej, a nawet kryminału zwiększającego napięcie w miarę rozwoju fabuły. Wprawnie miesza w głowie czytelnika, przez co odpowiedź na pytanie kto zabił? Leopolda Kociubę vel Joachima Szmulsona do końca nie wydaje się oczywista. Niesamowitą aurę podtrzymuje rodzinna klątwa dziewiątki oraz postać Wautlaud Matuszik, miejscowej zielarki, która widzi więcej od innych i potrafi przewidzieć wydarzenia, jakie będą miały miejsce w przyszłości, co mnie przyprawiało podczas lektury książki o ciarki. Niezmiennie jestem pod wrażeniem zręczności Pani Małgorzaty w konstruowaniu bohaterów. Jednych się wręcz nienawidzi, innych się lubi i pragnie się, by ich życie się ułożyło. Prym we wszystkich jej powieściach, w “Nawłociowym wzgórzu” także wiodą kobiety. Są różne. Posiadają wady i zalety. Zmagają się z traumami, trudną przeszłością, problemami rzeczywistości, wyrzutami sumienia, weryfikują swoje poglądy, czy jak tytułowa Baśka borykają się z konsekwencjami decyzji swoich przodków, a także miłosnymi rozterkami.
Dzięki tej powieści temat partyzantów, a zwłaszcza wojennych gwałtów i “dzieci wojny” nabiera nowego wymiaru, bardziej aktualnego, lecz pozbawionego ciężkiego, przygnębiającego i legendarnego charakteru. Do dziś, większość dzieci urodzonych w czasie wojny i po niej, nie wie o swoich korzeniach i pewnie nigdy się nie dowie, natomiast poznanie prawdy nie zawsze przynosi spokój. Baśka straciła go przez przypadek poznając prawdę o swoim pochodzeniu. Kwestia ojca bardzo ją dręczy, więc za wszelką cenę chce dowiedzieć się kim był, choć kocha Wszebora i jest kochana przez niego, równie mocno dręczy ją fakt, iż matka i on ukrywali przed nią prawdę. To temat bardzo ważny, bo wojna dziś toczy się tuż za naszą wschodnią granicą, a kobiety doświadczają gwałtów, których sadyzmu nie sposób sobie wyobrazić, owocem których są i będą kolejne “wojenne dzieci”. Milczano na ten temat w okresie stalinizmu, milczano w 1963 roku, kiedy Baśka, córka Stefanii osiągnęła pełnoletność, na szczęście nie milczy się dziś, przez co możemy mieć nadzieję, iż nie wrócimy do politycznej i społecznej amnezji, aczkolwiek z pewnością wielu kobietom z doświadczeniem wojennej przemocy seksualnej bardzo trudno będzie wyjawić prawdę swoim dzieciom, o ile w ogóle zdobędą się na taki krok. Historia Stefanii i Baśki daje do myślenia na temat rodzicielskich relacji i miłości do dzieci zrodzonych z gwałtu, które przypominają im o dramacie, jaki je dotknął, i które siłą rzeczy też są ofiarami gwałciciela. Syn Stefanii, Michał na skutek brutalności swego ojca - gwałciciela i damskiego boksera – jest upośledzony - ten wątek doskonale wpisuje się w dyskurs społeczny i polityczny aktualnie toczący się w Rzeczypospolitej na temat aborcji. Traktowania nieślubnych dzieci czy dzieci z niepełnosprawnością intelektualną zarówno w otoczeniu rówieśników, jak i wśród dorosłych. Rówieśnicy Baśki znajdą w tej opowieści niemoralizatorskie lekcje dla siebie nie tylko odnoszące się konsekwencji swojego postępowania. Dla osiemnastolatków często grupa rówieśnicza staje się wzorem do naśladowania, zapominają jednak, iż w razie problemów naturalnie rodzina okazuje się ich największą i jedyną ostoją.
"Masz rodzinę, która zawsze cię wesprze. Pamiętaj, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Choćby nie wiem, jak trudna sprawa była, zawsze da się ją rozwiązać."
Mimo ciężkiego kalibru, trudne tematy nie przytłaczają, nie dominują nad toczącymi się wydarzeniami, są naprawdę w imponujący, płynny sposób wplecione w fabułę. Zdaje się, że tła historycznego jest mniej niż we wcześniejszych powieściach autorki, ja odnoszę wrażenie, że to dzięki plastycznemu sformułowaniu fabuły, skupieniu uwagi na konkretnych tematach i wymieszaniu gatunków po prostu “nie rzuca się w oczy”.
“Baśka” łączy i zamyka wszystkie wątki z pierwszego tomu, nie pozostawiając nas z niedomówieniami, dlatego najlepiej kolejno przeczytać je obie.
Cieszę się, iż dostałam szansę patronować tej poruszającej, porywającej i dającej do myślenia dylogii. Szczerze polecam ją wszystkim poszukującym literatury dotykającej trudnych tematów, wątków związanych z poszukiwaniem własnych korzeni, próbami odnalezienia spokoju i własnego miejsca na ziemi, a przede wszystkim o sile kobiet i rodziny.
Autor: Patrycja Dyrda Data: 03.09.2023