„It’s only business” to książka po którą sięgnęłam przypadkiem. Nabrałam ochoty na coś z zaaranżowanym małżeństwem, więc podeszłam do tego bez większych oczekiwań. I czy to było słuszne ? Rose to delikatna młoda kobieta, studentka historii. Rodzicie jednak traktują ją jak ciężar, zbędny, psujący wizerunek przedmiot. Oczekują od niej również tego, że wyjdzie za mąż za mężczyznę, którego nigdy nie wiedziała, którego nie zna i o którego istnieniu nie miała pojęcia. To miała być tylko umowa biznesowa na którą się godzi. Czy James będzie jej wybawicielem, czy wręcz przeciwnie Rose znajdzie się w jeszcze większej pułapce ? Książka jest mega zaskoczeniem. Bardzo dobrze prowadzona akcja, wiele różnorodnych emocji. Można napisać książkę bez przeklinania na każdej stronie. Można napisać książkę, gdzie nie ma na każdej stronie seksu. Można napisać książkę, która powoduje ból serca, smutek, ale także radość. Pokazuje, że partnerem można stać się osoba, której do tej pory nie znaliśmy i w nim możemy znaleźć niekończące się oparcie. Piękna, bolesna, ale także pokazująca, że po burzy jest szansa na słońce – zawsze. Kolejna niedoceniona książka, która jest słabo promowana (na żadnych mediach jej nie wiedziała, przypadkiem znalazłam na legimi), a jest naprawdę świetnie napisana i wywołująca wiele emocji. Szczerze Wam ją polecam.