Fantastyka zwierzęca zawitała w moim czytelniczym żyćku na dobre, a po lekturze „Wodnikowego Wzgórza” czy książek autorstwa Erin Hunter, chętnie sięgnęłam po 1 tom „Redwall”. Spodziewam się wiele, ale z pewnością nie tego, że historia mysz tak bardzo mnie zaintryguje. W całości mocno czuć średniowiecze, więc nie brakuje rycerstwa, bitew, ale też dam serca. Tak więc akcji nie brakuje, a klimat dopełnia świetny język – a w przypadku tego wydania tłumaczenie, które sprawia, że historię myszy Macieja i reszty czyta się z jeszcze większym zainteresowaniem. To, co mnie jednak najbardziej zaintrygowało to fakt, jak miejscami brutalny jest świat wykreowany przez autora. Spodziewałam się raczej alegorycznej historii o myszce, pragnącej zostać wielkim rycerzem, a tymczasem dostałam walkę na śmierć i życie o władzę, ale też szczęście. Sam Cluny wydał mi się z pozoru prostym antagonistą, czyli złym i pragnącym władzy, ale też z drugiej strony mam wrażenie, że obecnie takich właśnie złoczyńców brakuje, bez prób zrozumienia i wytłumaczenia zła. Czasami zło jest złe i trzeba o tym przypominać. Zresztą nie tylko on spełnia taką rolę, bo na samo wspomnienie imienia "Asmodeusz" dostaję gęsiej skórki. „Redwall. Bitwa o Rudy Mur” to świetna fantastyka zwierzęca, dziejąca się w cudownym, średniowiecznym świecie. Wydanie pogłębia ten klimat dzięki mapce i grafikom na początku każdego rozdziału. Książka interesująca zarówno dla młodszego czytelnika, jak i dla starszego i myślę, że wielu czytelnikom historia Opactwa i bitwy o Rudy Mur może przypaść do gustu.