Uwaga! Czytanie dzisiejszej recenzji może doprowadzić do nałogowego niczym nieuleczalnego wybuchu śmiechu, zabawy i nieuleczalnej chęci doczytania do końca książki, więc mocno zastanówcie się, zanim pokażcie książkę. Każda pozycja tego autora to idealnie spędzony czas przy książce i życzę każdemu dziecku, dorosłemu takich lektur na swojej półce. David Walliams to jeden z tych autorów, do których wraca się bez względu na wiek i ilość razy przeczytanej danej pozycji. Podkreślam, że to drugi tom przygód z babcią Rabuś, ale można czytać osobno, lecz jestem zwolennikiem trzymania się kolejności, bo druga część zdradza, jakie było zakończenie pierwszej części. Tom 1 „Babcia Rabuś” bardzo mnie wzruszyła i jest mocno pouczająca, więc polecam waszym pociechom.
Kolejnym plusem według mnie jest to, że przy tej książce mocno się mlaska, siorbie, chucha, dmucha, łupania, brum, bruka i innych dźwięków, które nie są dostępne w innych książkach dla dzieci co dla dzieci takich, które jeszcze same nie czytają może spowodować radość i ciekawość do poznania kolejnych rozdziałów. Dzisiejsze przygody doprowadzą do pościgów skuterem dla emerytów, do muzeum figur woskowych, będziemy tłumaczyć się bandzie lokalnej straży sąsiedzka, której przewodzi wścibski Pan Parker, będziemy brać udział w konkursie tanecznym, ale za kostiumy do pewnego układu tanecznego to nie odpowiadam to nie moja wina, więc z góry przepraszam. :p
Wiecie już, że nie zdradzam fabuły książki, więc zachęcam do przeczytania opisu. Posłuchajcie mojej rady i zaopatrzcie się w wygodne buty, bo będziecie uciekać, tańczyć, skradać się, a nogi mogą zaboleć. Jeżeli posiadające pociechy, które dopiero uczą się czytać to Babcia Rabuś jest właściwą lekturą. Duże litery i krótkie teksty, które powodują, że dziecko nie znudzi się zbyt szybko.
Autor: book_matua Data: 25.12.2023