„Nie mogłam rozgryźć tego mężczyzny, co jednocześnie mnie fascynowało i drażniło. Miałam ochotę go zarówno spoliczkować, jak i pocałować. To nie było normalne”
Syndrom sztokholmski czy poprostu fascynacja nieodgadnionym mężczyzną? Strach czy zaciekawienie?
Prawda czy fałsz?
Miłość czy pożądanie?
Z wieczoru panieńskiego prosto w szpony diabła, bardzo gorącego i cudownie pachnącego diabła, którego w pijackim transie wzięła za niespodziankę na pożegnanie jej singlowskiego życia.
Jakże się pomyliła.
Ale w sumie, więzienie jakie rzekomy diabeł jej zafundował, okazało się luksusowym odpoczynkiem od, bądź co bądź normalnego i nudnego życia.
Pełnym wątpliwości i zasadności podjętych decyzji.
Powód porwania, co prawda wydał się dla niej osobiście niezrozumiały, ale pozwolił otworzyć oczy na prawdę, ale czy na pewno?
Czy los może być, aż tak przekorny i …. okrutny dla Adrianny?
Czy jej narzeczony jest tym jedynym?
A może to gorący Aleksander, porywacz, który okazał się prawnikiem, pozwoli jej oderwać się od tego wszystkiego?
Jedno jest pewne, będzie bardzo, ale to bardzo gorąco, a iskry lecące od ścierania się tych dwoje, będą mogły rozpalić nie jedną czytelniczkę i czytelnika. Natomiast fabuła i bardzo zaskakujący rozwój sytuacji, nie pozwolą zapomnieć tej historii.
Wow. Styl pisania autorki, spodobał mi się w jej poprzednich książkach, więc od razu wiedziałam, z miejsca wezmę się za „Mecenasa”, swoją drogą, to właśnie tytułowy bohater robi mega robotę w tej historii.
Zimny, tajemniczy i taki gorąco przystojny. I jak na dobrze wyobraźnia zadziała, to nawet możemy sobie wyobrazić jak seksownie pachnie.
Jego mrok i dupkowatość, tak bardzo pociąga Adriannę, że nie boi się prowadzić z nim werbalnej i niewerbalnej, ale jakże seksownej walki.
Sama bohaterka, jest prostą, kochającą taniec i szaloną zabawę dziewczyną, więc zadomowienie się w piekle Aleksandra, może wydawać się jej atrakcyjne, ale czy na pewno.
Przecież od zawsze wiadomo, że w piekle jest tak bardzo gorąco, że można się sparzyć, a nawet spłonąć…
Ta książka i Was baaaardzo mocno rozpali, tak jak i to jedyne w swoim rodzaju, wręcz perfekcyjne, budowanie napięcia między bohaterami, swoją drogą - ilość 🔥🔥🔥na okładce, jest stanowczo za mała.
Ja daje 5/5!
Należy też wspomnieć, że oprócz tych gorących i bardzo pikantnych momentów, (ooo właśnie ten patent z perłami, to ja muszę wypróbować i to koniecznie 😈), mamy nie małą dawkę humoru, wiele znaków zapytania, a emocje, a jak również szokujące i zatrważające momenty, tworzą z tego wszystkiego mieszankę wręcz idealną.
Końcówka książki to już prawdziwa jazda bez trzymanki, a za samo zakończenie, to mam ochotę udusić autorkę.
Na szczęście jako niespodzianka, mamy prolog drugiego tomu, który, niestety zamiast, dać nam jakieś odpowiedzi, to tylko tworzy nam kolejne pytania.
Zatem reasumując, gorąco polecam „Mecenasa” i już dziś z niecierpliwością czekam na „Oficera”, drugi tom serii #miłosnykodeks !
Autor: EroticBooksLover Data: 18.04.2023