Aurora chciała w końcu znaleźć swoje miejsce. Chciała złapać oddech po byciu w długoletnim związku i wrócić tak, gdzie tak naprawdę żyła z matką, której nie ma. Aurora chce w końcu osiąść, wędrować i żyć spokojnie. Nie chciała luksusów. Wystarczył jej wynajęty domek nad garażem. Jednak właściciel nic o tym nie wie. Aurora jednak postawia zawalczyć o ten kąt.
„Życie nie musi być idealne, by można było czuć się szczęśliwym. Bo czym tak naprawdę jest ta osławiona idealność?”
Rhodes nie należy do życzliwych. Prowadzi spokojne życie wychowując syna, pracując jako leśniczy. Nie podoba się mu dziewczyna, która postanowiła wkroczyć na jego włości. Twardy mężczyzna, i pogodna pełna optymizmu kobieta. On nie chce mieć z nią do czynienia, czy mieszkanie na jednym terenie sprawi, że będą w stanie poznać się, zaakceptować i nawet polubić ?
„Miłość zawsze ma swoją cenę, ale nie powinna być ona aż tak wysoka.”
Pierwsze dwieście stron sprawiło, że byłam tak zdesperowana, że nie chciałam czytać tej książki. Naprawdę, w moim odczuciu to nie była Zapata jaką znam i kocham. Był to jakiś jej cień, który nie potrafił jakoś tego skleić. Było nudno, z bólem serca to mówię, nie mogłam się wczuć w historię i tak naprawdę nie działo się nic. To chyba najdłuższy wstęp jaki jest na świecie. Ale po magicznej dwusetce pokochałam tą książkę, bo wróciła w końcu Mariana jaką zna. Jaka tak kocham i uwielbiam. Były tu emocje, śmiech, piękna relacja i prawda, która nie zawsze jest taka piękna.
„Żałoba była ostatecznym sposobem, w jakim mogliśmy powiedzieć naszym bliskim, że wywarli wpływ na nasze życie, że bardzo nam ich brakuje.”
Wiem, że powiecie, ale to przecież Zapata i książka slowburn. Ja to wiem. Naprawdę. Zdaje sobie z tego sprawę i nie mam nic do tego, że akcja idzie wolno, ale jakby to Wam wytłumaczyć, porównując do poprzednich jej książek w pierwszych 200 stronach nie było tej magii w słowie, nie było tylu emocji. Tak jak z bombą, rozbrajacie, ale nie wiecie czy wam się uda, a tu zabrakło tego dreszczyku kiedy ta bomba wybuchnie, czy nie wybuchnie w naszych rękach. Ale potem obiecuje Wam, że warto, bo właśnie po tych stronach bomba wybuchła i siała spustoszenie.
Autor: wioletreaderbooks Data: 19.02.2023