„Żyjesz przeszłością. Wszyscy to wiedzą.” Bezwzględne karykatury to kolejna książka Geissinger na naszym rynku. Lubię jej książki, jej styl i konstrukcję bohaterów. Silny samiec alfa, niebojąca się niczego bohaterka i namiętne uczucie. Czy tutaj jest inaczej ? „Życie toczy się dalej, nawet jeśli jest dziwaczne i zagmatwane.” Kage Porter pojawia się w mieście Natalie. Na dodatek jest jej sąsiadem. Jednak Natalie nie w głowie romanse, bo nadal rozpamiętuje swojego narzeczonego, który zniknął pięć lat temu. Jednak obok Kage nie można przejść obojętnie. Nie jedna kobieta przyciągnięta jego pięknem, mrokiem i niedostępnością szaleje. Z naszą bohaterką nie jest inaczej. „Nie sądziłem, że mam jeszcze serce, ale mam. Ta pusta przestrzeń w klatce piersiowej, którą mam od tak dawna, jest wypełniona dzikim bicie. Z jej powodu.” Kage od początku pokazuje Natalie kim jest, co robi i stawia sprawę jasno. Nie ma dla nich przyszłości. Zabawa. Tylko na to sobie może pozwolić. Ale jeżeli uczucia wejdą w grę postanowienia mogą się zmienić, chyba że zobowiązana, lojalność na to nie pozwala. „Lepiej ci w prostocie. Perfekcja nie potrzebuje żadnych upiększeń.” Jak dla mnie najsłabsza książka autorki. Bohaterka w ogóle nie przekonała mnie do siebie. Głupie dziewczę gotowe na wszystko, nawet na traktowanie jak lalkę do towarzystwa. Rozmowy są bardzo płytkie, nie czuć jakiegoś głębszego uczucia, tylko pożądanie, choć i ono moim zdaniem jest tutaj napompowane dosyć sztucznie. Nie przypadła mi do gustu, Autorkę zdecydowanie stać na więcej, na coś głębszego. A i mroku, to raczej tutaj nie znajdziecie, chyba bardziej klimat Greya, bo to mi się nasunęło namyśl czytając pewne sceny. Jestem ciekawa jednak drugiego tomu o przyjaciółce Natalie.