OPIS
Siedziałam w kawiarni, tuż przy oknie. Miałam doskonały widok na główny rynek miasteczka. Uśmiechałam się, a w głębi siebie czułam spokój. Wiedziałam, że to tylko chwilowe, cieszyłam się więc tym stanem, dopóki mogłam. Po drugiej stronie stolika siedział Szymon, przystojny szatyn. Patrzył na mnie radośnie i opowiadał o swojej kolejnej podróży. Słuchałam go z ożywieniem i troszkę zazdrościłam mu tych wojaży po świecie. Nie raz chciał mnie zabrać ze soba na jedną z wypraw, ale zawsze odmawiałam. Wymówek miałam wiele – a to egzaminy końcowe na studiach, a to praca, a teraz przygotowania do wesela. Zawsze coś. I tak siedziałam w tym małym miasteczku, mierząc się każdego dnia z wątpliwościami, decyzjami i problemami. Nie było łatwo. A ostatnio szczególnie nie było mi do śmiechu, bo miałam wrażenie, że moje życie komplikuje się coraz bardziej.